Zawiadomienia do prokuratury i NIK szykują prywatni przewoźnicy obsługujący trasę Lublin-Świdnik. Nie chcą, by Świdnik dopłacał do kursów miejskich autobusów z Lublina i grożą blokadą dróg.
Właściciele busów, którzy wożą ludzi między oboma miastami, zareagowali ostro. – Powiadomili nas, że będą blokować drogi – przyznaje Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika. Nie precyzują, kiedy blokady miałyby nastąpić.
– Protestujemy przeciw dopłatom do kursów – mówi Wiesława Filipowicz, prezes stowarzyszenia, które zrzesza 11 spośród 14 przewoźników z tej trasy. – Wyliczyliśmy, że Świdnik do każdego kursu dopłaci ok. 100 zł. Tak to każdy z nas chciałby jeździć. My przez 25 lat nie braliśmy żadnych dotacji.
Przewoźnicy nie zamierzają poprzestać na pismach do burmistrza. – Zawiadomienie o niegospodarności władz Świdnika złożymy w prokuraturze, Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Najwyższej Izbie Kontroli – zapowiada Filipowicz.
– Taka komunikacja nie może funkcjonować bez dopłaty ze strony Świdnika – stwierdza tymczasem Grzegorz Malec, dyrektor ZTM Lublin. – Tego typu komunikacja opiera się na porozumieniu między gminami. Porozumienie już zostało podpisane. Na jego podstawie Świdnik przekazuje Lublinowi swoje zadania związane z transportem. Ustawa o samorządzie gminnym mówi, że strona zlecająca, czyli w tym przypadku Świdnik, musi uczestniczyć w finansowaniu zadań, których wykonanie powierza Lublinowi.
Na życzenie mieszkańców
Mieszkańcy Świdnika od dłuższego czasu starali się o uruchomienie takiej komunikacji. Zbierali podpisy pod petycją, a na społecznościowym portalu Facebook powstała nawet specjalna strona poświęcona akcji. Pierwszy sukces odnieśli w maju 2012 r., gdy do Świdnika wydłużone zostały dwa kursy nocnej linii N2 jeżdżącej po Lublinie.