Uroczyście otwarto nowy dworzec kolejowy w Świdniku zbudowany za 5 mln zł. Tyle kosztował obiekt z poczekalnią mającą osiem krzesełek, dwa wyświetlacze i toalety. Kasy biletowej nie ma i nie wiadomo, czy w ogóle powstanie.
Nienajlepszy okazał się nasz pomysł, żeby na otwarcie dworca w Świdniku pojechać z Lublina pociągiem. Do dziewięciu minut podróży doszło jeszcze dziewięć spóźnienia. Ale gdy dotarliśmy na miejsce, przemówienia polityków jeszcze trwały.
– Dziś w Polsce jest taki rząd, który dba o każdego obywatela – mówił wicepremier Jacek Sasin i zapewniał, że rząd PiS konsekwentnie walczy z wykluczeniem komunikacyjnym.
– To jest rozwiązanie funkcjonalne, nowoczesne, spełniające standardy dla podróżnych w XXI wieku – tak nowy dworzec zachwalał wiceminister finansów Artur Soboń.
– Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby mieszkańcy Świdnika, Łęcznej, Janowa Lubelskiego, czy innych miejscowości na Lubelszczyźnie mieli żyć w niższym komforcie i mieć mniejsze szanse, niż mieszkańcy tych dużych miast jak Wrocław, Poznań, Gdańsk, czy Warszawa – przekonywał Michał Moskal, szef biura Jarosława Kaczyńskiego. – Dworzec, który tutaj otwieramy pokazuje, że można żyć na tym samym poziomie, można korzystać z komunikacji zbiorowej, która daje ten sam komfort, co komunikacja zbiorowa w dużych miastach.
Nad głowami polityków, na dwóch ekranach, tuż poniżej godzin odjazdów przesuwał się komunikat, że trwają testy i należy zwracać uwagę na wygłaszane komunikaty oraz plakaty z rozkładem jazdy.
Dwa ekrany i osiem krzesełek, nagłośnienie i zegar to wyposażenie poczekalni nowego dworca zbudowanego w miejscu starego, murowanego, który został zburzony. Inwestycja pochłonęła ponad 5 mln zł.
– Jest to innowacyjny dworzec systemowy, wymyślony i zaprojektowany przez inżynierów PKP. To powtarzalny budynek parterowy, nowoczesny, zawierający wszystkie najnowocześniejsze elementy, wszystkie systemy bezpieczeństwa, wszystkie udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, niedowidzących, obiekt ogrzewany, klimatyzowany – wyliczał Ireneusz Maślany z zarządu Polskich Kolei Państwowych.
Obok budynku z zegarem zamontowano zadaszone stojaki dla rowerów.
Nowy dworzec nie ma kas biletowych. Okazuje się, że mogą być otwarte w drugim, mniejszym budynku, w tzw. lokalu użytkowym, który podczas poniedziałkowego otwarcia służył jako miejsce cateringu z ciastem i ekspresem do kawy. – Jeżeli przewoźnicy zgłoszą taką chęć, my to wynajmujemy i będą tam funkcjonować kasy, bardzo wygodne dla pasażerów – mówił nam Maślany.
Oprócz dworca w Świdniku otwarto jeszcze jeden, w miejscowości Kanie. Wcześniej otwarto dworce modułowe w Kraśniku i Sadurkach. Kolej zapowiada jeszcze siedem nowych dworców w naszym regionie.