Starostwo najpierw przyznało się do przejścia dla pieszych nad al. Lotników Polskich. Ale teraz, gdy przyszło do remontu twierdzi, że jednak ta budowla do niego…nie należy. A kierowcy ze strachem spoglądają na spadający tynk z wiaduktów.
A mówią o jednej z głównych i bardziej ruchliwych ulic w Świdniku. Mimo że były już przypadki spadającego tynku, to kierowcy muszą jeździć tą ulicą i z niepokojem czekać na remont.
– Przyjeżdżam z Piask do ZUS i Urzędu Skarbowego. Muszę jechać pod wiaduktami. Nie ma innej drogi do biurowca – mówi Andrzej Nadleśny.
A do tragedii może dojść w każdej chwili.
– W zeszłym tygodniu przejeżdżałem pod wiaduktem – mówi Artur Podlewski. – Nagle coś zadudniło. Okazało się, że na dachu mojego auta wylądował gruz. Spadł z wiaduktu.
Nadzór budowlany już dawno zwracał uwagę na stan techniczny przejazdów.
– Pod koniec roku nakazałem przygotowanie dokumentacji i rozpoczęcie remontu – mówił miesiąc temu Krzysztof Baranowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – Z kładką jest sprawa bardziej skomplikowana, bo były problemy z ustaleniem do kogo należy.
Spośród czterech przejazdów nad aleją dwa należą do PKP. Ale koleje zabezpieczyły je siatkami. Najgorzej wygląda kładka dla pieszych. I to właśnie do niej nie chciały do tej pory przyznać się świdnickie samorządy.
– Rzeczywiście, na początku stwierdziliśmy, że ona należy do nas. Przekonali nas o tym urzędnicy z miasta – mówi Mirosław Kwiatosz, wicestarosta świdnicki – Ale okazało się, że nas oszukano. Chcieli, żebyśmy przejęli tę kładkę na podstawie już nieobowiązujących przepisów.
Ale prawnicy powiatu zajrzeli do ustaw i zmienili zdanie. Chcą dołożyć do remontu, ale za całość nie zapłacą. Trzy tygodnie temu listownie został o tej decyzji powiadomiony burmistrz. Od tamtej pory milczał, a nad kierowcami wisiało widmo spadających kamieni. Ale teraz decyzja już jest. Przynajmniej w części może zadowolić przejeżdżających pod wiaduktem.
– Jeśli powiat zachowuje się tak opieszale, zajmiemy się tą kładką – mówi Artur Soboń, rzecznik Urzędu Miasta. – Do tegorocznych prac dołożymy połowę pieniędzy. Ale w następnym roku przejmiemy kładkę na własność i zrobimy cały remont.
Wygląda więc na to, że kłopoty kierowców już niedługo się skończą. Miasto chce zabezpieczyć przejście dla pieszych siatką. Dzięki niej żaden kamień nie powinien już spaść na przejeżdżające samochody. •