Ksiądz Mirosław W., były wikary w parafii w Trawnikach, podejrzany o molestowanie 11-letniej dziewczynki, nie odwołał się od decyzji o aresztowaniu. W winę księdza nie wierzą parafianie. Pod apelem do prokuratury o zwolnienie księdza podpisało się ponad 800 osób.
W praktyce oczekiwanie na takie odwołanie trwa kilka dni dłużej. Aresztowany może ostatniego dnia wysłać z aresztu zażalenia, które wpływa do sądu nawet po dwóch, trzech kolejnych dniach. Tymczasem – choć od aresztowania Mirosława W. minęło ponad dwa tygodnie – odwołanie od niego
nie wpłynęło.
– Taka postawa to rzadkość – przyznaje jeden z prokuratorów. – Zwykle aresztowani zaskarżają decyzję o aresztowaniu. Liczą, że sąd okręgowy uzna dowody za mizerne i wypuści ich na wolność.
Przypomnijmy, że 38-letni ksiądz został zatrzymany w pociągu. Wracał właśnie z Ukrainy. Prokuratura już od kilku miesięcy miała dowody na to, że na plebanii w Trawnikach wielokrotnie wykorzystywał seksualnie dzieci.