Szef MON Antoni Macierewicz zapowiedział w Lublinie, że Polska zamierza wycofać się z kontraktu na zakup 50 francuskich helikopterów H225M Caracal. Politycy po cichu zapowiadają rozpisanie nowego przetargu, co rozbudziło nadzieje w Świdniku.
We wtorek radni powiatu świdnickiego (koalicja PO-PSL) wystosowali petycję do rządu PiS.
– Zwracamy się ze stanowczym żądaniem rewizji przetargu na zakup śmigłowców dla naszej armii. Przypominamy, że podczas wizyty w Świdniku deklarowała pani premier osobiście wsparcie swojego rządu dla firm, „które chcą tworzyć w Polsce miejsca pracy”, a do takich niewątpliwie należy nasza świdnicka fabryka (PZL Świdnik – red.) – czytamy w piśmie podpisanym przez Marcina Najdę, przewodniczący Rady Powiatu w Świdniku. – Zwracamy się do Ministerstwa Obrony Narodowej oraz lubelskich posłów Prawa i Sprawiedliwości, jako odpowiedzialnych za obecną politykę rządu w zakresie dostaw dla armii, o niezwłoczną i wiążącą informację dotyczącą możliwości uzyskania przez świdnicką fabrykę kontraktu na śmigłowce wielozadaniowe dla armii – czytamy dalej.
Na tej petycji suchej nitki nie zostawia Artur Soboń, lubelski poseł PiS. – Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni. Ta petycja była zupełnie niepotrzebna – mówi poseł. – Sprzątamy to, co zostawiła nam poprzednia ekipa. Na pewno nie można mówić o przetargu w formie zaproponowanej przez poprzedni rząd. Na pewno na ewentualnym nowym przetargu skorzystają w Świdniku i Mielcu. Choć nie wykluczam konkurencji, np. w przypadku śmigłowca dla marynarki – dodaje poseł.
Eksperci są bardziej wstrzemięźliwi. – Na razie nie znamy efektów negocjacji offsetowych. Dopiero po zakończeniu rozmów będzie można komentować fakty – mówi Juliusz Sabak z portalu Defence24.pl.
Tymczasem wtorkowa „Rzeczpospolita” donosi, że rozmowy offsetowe są „w lesie”. Negocjatorzy z Ministerstwa Rozwoju i Airbus Helicopters, producenta Caracali, dalecy są od porozumienia, a termin mija 10 lutego. W opinii ekspertów, strona polska robi wszystko, aby nie doszło do realizacji kontraktu, nawet kosztem setek milionów złotych odszkodowania.
Przypomnijmy, że za 50 francuskich śmigłowców H225M Caracal wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym Polska ma zapłacić ponad 13,3 mld zł.
Pozostaje sprawa zakładu WZL-1 w Dęblinie, który miałby serwisować silniki do Caracali w ramach „Wyżyny Lotniczej Łódź–Dęblin–Radom”. Jeśli teraz zyskałby Świdnik, Dęblin by stracił. – Świdnik także ma propozycję offsetową dla WZL-1 w kwocie 720 mln euro – zapewnia poseł Soboń.
W świdnickiej fabryce z uwagą przyglądają się poczynaniom MON. – Pokładamy w nich dużą nadzieję – przyznaje Krzysztof Krystowski, prezes PZL-Świdnik. – Jeśli resort obrony zadecyduje o ogłoszeniu nowego postępowania przetargowego, to z pewnością będziemy zainteresowani udziałem w nim.
Odrzucenie świdnickiej oferty odbiło się na kondycji firmy i planach rozwojowych. Przykładem może być chociażby fakt wprowadzenia programu dobrowolnych odejść, z którego w ubiegłym roku skorzystało blisko 100 osób. Firma działa stabilnie. Liczy jednak, że jeśli dojdzie do kolejnego przetargu, MON zdecyduje się na śmigłowce ze Świdnika.
(jsz)