Ale już w mniejszym składzie niż w zeszłym roku. Tylko niektórym szkołom udało się utworzyć tyle klas co poprzednio. Przyczyna? Demografia.
Pierwszaki się spieszą
W większości podstawówek udało się utworzyć tyle samo klas, co w zeszłym roku.
– Będziemy mieli trzy klasy. Dwie zwykłe i jedną integracyjną – mówi Krzysztof Gałan, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3. – Czyli dokładnie tyle, co w zeszłym roku.
Podobna sytuacja jest też w „siódemce”. – Zaplanowaliśmy 4 klasy i plan udało się wykonać – zapewnia Piotr Bogusz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7.
O jedną klasę mniej niż w roku poprzednim będzie w SP nr 5.
– Tradycyjnie mamy klasę integracyjną i cztery zwykłe – mówi Dorota Lorenc, dyrektor podstawówki. – W zasadzie zakończyliśmy nabór. Ale kilkoro dzieci możemy jeszcze przyjąć.
Tegorocznym wyjątkiem jest Szkoła Podstawowa nr 4. W niej jako jedynej udało się utworzyć więcej klas niż w zeszłym roku. – Będą dwie klasy. Zebraliśmy do nich dzieci bez najmniejszego problemu – mówi Ryszard Borowiec, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4. – Tylko w zeszłym roku mieliśmy dołek.
Gimnazjaliści też już wybrali
Dyrektorzy gimnazjów z niepokojem studiowali zmieniającą się liczbę dzieci. Ale okazało się, że większość szkół bez problemu wypełniła założony plan.
– Mieliśmy mnóstwo obaw, bo przecież jest coraz mniej dzieci, ale udało się – mówi Krystyna Zarosińska, dyrektor Gimnazjum nr 1. – Mamy pełny nabór do 6 klas. W tym roku wystartowaliśmy też z grupą integracyjną i klasą sportową.
Do Gimnazjum nr 3 zgłosiło się więcej dzieci, niż jest miejsc. Z tego powodu do klas matematycznej i językowej przeprowadzono oddzielny egzamin.
– Mamy kandydatów nawet na dziesięć klas, ale ostatecznie będzie osiem – mówi Waldemar Białowąs, dyrektor gimnazjum. – Kilka osób można jeszcze przyjąć do klasy lotniczej i sportowej, pozostałe są już zamknięte.
Najwięcej wolnych miejsc pozostało jeszcze w Gimnazjum nr 2. W tej szkole są największe problemy ze skompletowaniem klas. – Zaplanowaliśmy dwie grupy – mówi Elżbieta Pałka, dyrektor Gimnazjum nr 2. – W tym roku wchodzimy z klasą terapeutyczną. Będą mogły się w niej uczyć dzieci, które zostaną do nas skierowane przez poradnię pedagogiczną. W tej grupie będą się uczyć przez pewien czas. Potem trafią do zwykłej klasy.
W liceach wszystko dopiero się zacznie
Szkoły ponadgimnazjalne dopiero przygotowują się do gorącego okresu. I choć uczniowie już złożyli dokumenty, to tak naprawdę jeszcze nic nie wiadomo.
– Wszystko okaże się dopiero po wynikach egzaminu gimnazjalnego – mówi Ryszard Borowiec, dyrektor LO nr 2. – Wtedy ustalimy progi punktowe, a uczniowie zdecydują się, którą szkołę wybrać.
Każdy absolwent mógł złożyć dokumenty do trzech szkół i większość tak zrobiła.
– Mamy złożonych 300 teczek – mówi dyrektor Borowiec. – To więcej niż w zeszłym roku. Ale mimo to, planujemy otworzyć o jedną klasę mniej.
Liceum im. Broniewskiego też ma więcej kandydatów niż miejsc.
– Mamy 400 kandydatów do 5 klas – mówi Stanisław Stefańczyk.
Dużym zainteresowaniem w tym roku cieszą się też kierunki oferowane przez Powiatowe Centrum Edukacji Zawodowej. Szkoła zaplanowała 5 klas. Uczniowie chętnie wybierają zawód technika mechanika lotniczego i technika informatyka. Przychodzą do szkoły też dlatego, że po PCEZ są w pierwszej kolejności przyjmowani do PZL. Podobnie jest też w Zespole Szkół nr 1. Tu o miejsca w 6 klasach ubiega się 300 kandydatów.
I choć już wybrali, to na ostateczny wynik poczekają do początków lipca. Wtedy dopiero okaże się, która ze szkół będzie cieszyć się największym powodzeniem.