Obywatele, proszę się rozejść! Ta demonstracja jest nielegalna! - nawoływał komendant MO, w rolę którego wcielił się Piotr Śliwiński, aktor z Teatru Puk-Puk ze Świdnika.
Na reakcję ludzi nie trzeba było długo czekać. Na milicjantów posypały się gałki ze śniegu. Obywatele nie zamierzali poddać się bez walki. Młody chłopak zaczął się szarpać z milicjantem, upadł na ziemię. Do akcji włączyło się trzech funkcjonariuszy. Spałowali chłopaka, a potem zaciągnęli do milicyjnego UAZ-a. Starsza pani krzyczała bojowo: Zostawcie go, bandyty jedne!
To nie sceny z filmu, ale happening, który dziś rozegrał się na Placu Konstytucji w Świdniku. Wszystko z okazji rocznicy świdnickich spacerów z 1982 roku. Milczące marsze świdniczan w porze Dziennika Telewizyjnego przeszły do historii jako spektakularna forma sprzeciwu ludzi wobec komunistycznego reżimu. Po 26 latach świdnicki MOK oraz młodzież z II LO przypomnieli w oryginalnej formie czasy PRL-u i stanu wojennego. (mag)