Marta Wcisło, europosłanka Platformy Obywatelskiej, krytycznie ocenia sposób zarządzania puławskimi Zakładami Azotowymi przez poprzedni zarząd, hojność przy wypłacaniu sobie premii oraz starania o wypłatę tych "zaległych" jeszcze za 2023 rok. Chodzi o prawie 650 tys. zł dla dwóch osób.
Marta Wcisło w tym tygodniu zwołała konferencję prasową, podczas której przedstawiła własną, krytyczną ocenę decyzji podejmowanych przez kolejne zarządy Grupy Azoty oraz Zakładów Azotowych w Puławach. Jej wnioski są zbieżne z tymi stawianymi przez obecnie rządzących chemicznym kombinatem. Europosłanka wspomniała o opóźnionych inwestycjach, zbyt wysokich cenach nawozów, które zachęciły rolników do zakupów tych sprowadzanych z zagranicy, generowanych stratach finansowych, kontrowersyjnych umowach marketingowo-sponsoringowych itp.
>>>Azoty w pogoni za rentownością. Tną koszty i naciskają na zmiany w prawie<<<
- Były zarząd puławskich Azotów był mierny w zarządzaniu, ale pazerny jest do dzisiaj. Justyna Majsnerowicz (była p.o. prezesa ZA przyp. aut.) domaga się 343 496 zł i 40 groszy za 2023 rok. Była tak świetna, że domaga się wypłacenia jej zmiennego wynagrodzenia, czyli premii. Paweł Bryda (były wiceprezes ZA) za okres od lutego do grudnia 2023 roku domaga się 305 670 zł i 90 groszy, zaś były prezes ZA, Marcin Kowalczyk i jego kolega Grzegorz Kądzielawski (były wiceprezes GA) domagają się udzielenia absolutorium i zaprzestania rozpowszechniania informacji szkodzących ich wizerunkowi - wylicza Wcisło.
Europosłanka przypomina jednocześnie o tym, że mimo ogromnych strat spółki, nie przeszkodziło to jej byłym szefom w wypłacaniu sobie sowitych premii. - Za 2022 rok prezesi wzięli od 600 tysięcy do 1 miliona złotych, a wiceprezesi po pół miliona - zaznacza.
- Nie dość, że byli niekompetentni i pazerni, nie posiadali wizji przyszłości zakładów, doprowadzili je do tak złej sytuacji, to jeszcze sięgają po pieniądze. Obecny zarząd ogranicza koszy, sam zrzekł się premii, a ci państwo uważają, że zarobili zbyt mało. Tak wybitnymi fachowcami byli. Moim zdaniem, nawiązując do słów byłej premier - te pieniądze im się po prostu nie należą - oceniła Marta Wcisło. Zapowiada wystąpienie do Grupy Azoty o dostęp do dokumentów dotyczących niezrealizowanych w terminie inwestycji, jak ta dotycząca instalacji kwasu azotowego. Jak stwierdziła podczas spotkania z mediami, po ich analizie podejmie decyzję o tym, czy o ewentualnych nieprawidłowościach zawiadomi prokuraturę.