Niszczy wszystko na swojej drodze. Masowo giną płazy, ślimaki a nawet małe zwierzęta – alarmuje dr Rafał Maciaszek z SGGW. Raka marmurkowego boją się przyrodnicy z Poleskiego Parku Narodowego. – Do inwazji wystarczy jeden osobnik. To bardzo realne zagrożenie – przyznaje Jarosław Szymański, dyrektor PPN.
Pierwsi alarm podnieśli działkowcy z Ostrowa Lubelskiego. Podczas koszenia trawy coś zazgrzytało i utknęło w bębnie kosiarki.
– Zaciekawieni znaleziskiem, zrobili zdjęcia i wysłali na mój portal, na którym zbieram różne dziwne zwierzęta – opowiada Rafał Maciaszek z warszawskiej SGGW. – Zdębiałem, bo na fotografii był przecięty na pół rak marmurkowy! Jak sztucznie zmutowany laboratoryjnie rak się znalazł na trawniku w ogródku działkowym?
Co to za rak?
– Powstał w akwarystyce w wyniku mutacji. Jego populacja mnoży się błyskawicznie. Z jednego osobnika można otrzymać kilkaset nowych, przy czym młode już po ok. 2-3 miesiącach same produkują jaja. Brak samców u tego gatunku powoduje, że nie można zastosować metod feromonowych czy wprowadzić jako konkurencji genetycznie zmodyfikowanych samców – tłumaczy naukowiec. – Bez większego problemu zniszczy każdy znany inny gatunek raka występujący w polskich wodach. Nie radzą z nim sobie także drapieżne gatunki ryb. Rak marmurkowy zabija sumy, szczupaki, sandacze i okonie.
Znalezisko na działkach w Ostrowie miało miejsce dwa miesiące temu. Gdy tylko dr Maciaszek ogłosił poszukiwania do akcji weszli aktywiści z lubelskiej Fundacji Epicrates.
– Już dwa razy zasadzaliśmy się na raki marmurkowe w jeziorze miejskim w Ostrowie Lubelskim. Pierwszego razu, podczas dziennego odłowu złapaliśmy 250 sztuk. Nocny połów przyniósł jeszcze lepszy wynik, bo aż sztuk. Raki miały ok. 7-8 cm długości, choć zdarzały się większe osobniki. Wskazuje to, że bytowały w tym akwenie 2 do 3 lat – mówi Bartłomiej Gorzkowski z Epicratesa.
Wiadomość o inwazji raka rozeszła się szerokim echem w środowisku przyrodniczym. Jego występowanie potwierdzono już w jeziorach Miejskim i Kleszczów koło Ostrowa Lubelskiego. A stąd do granic Poleskiego Parku Narodowego już tylko kilkanaście kilometrów.
Przyrodnicy z PPN doskonale zdają sobie sprawę z zagrożenia. – Musimy być czujni. Do inwazji wystarczy jeden osobnik – przyznaje Jarosław Szymański, dyrektor PPN. I mówi o zagładzie obszarów wodno-błotnych, masowym ginięcia płazów, gwałtownej degradacji ekosystemów wodnych, a nawet zanikaniu zbiorników wodnych.
– To bardzo realne zagrożenie – stwierdza Szymański. – Każde spotkanie osobnika tego gatunku na terenie parku należy zgłosić do dyrekcji parku, a w miarę możliwości osobnika nam dostarczyć.
Wszelkie informacje o obecności rak marmurkowego poza terenem parku należy przekazywać do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
Cechy charakterystyczne:
- ubarwienie marmurkowe przeważnie zielono-brązowe z kremowymi plamami,
- brak grzbietu wzdłuż środka dzioba (wklęśnięcie),
- końce (szczyty) szczypiec pomarańczowe,
- wewnętrzne krawędzie zamkniętych szczypiec nie przylegają do siebie szczelnie.