– Chcielibyśmy uratować Lublin przed bankructwem. Jest to widmo jak najbardziej realne – ogłasza poseł Jakub Kulesza kandydujący na prezydenta miasta z komitetu „Kukiz, Wolność, Lubelscy Patrioci i Ruchy Miejskie”.
– Lublin jeszcze w tym roku jest na dziesiątym miejscu ze wszystkich gmin w Polsce jeżeli chodzi o zadłużenie na mieszkańca. W przyszłym roku będzie już dziewiąty, bo lider tej listy zbankrutuje i gmina Ostrowice z woj. zachodniopomorskiego zostanie zlikwidowana.
– Bankrutują też miasta o wiele większe od Lublina – podkreśla Kulesza. – W 2013 r. zbankrutowało Detroit, trzy czwarte karetek nie jeździło, 40 proc. oświetlenia ulicznego nie funkcjonowało, a populacja skurczyła się z 2 mln do 700 tys. To samo może czekać Lublin, jeżeli nie pohamujemy nieograniczonego wzrostu zadłużenia.
– Lublin jest jedną z najbardziej zadłużonych gmin w Polsce. Wśród miast do 500 tys. jest pierwszy. Tak dalej być nie może – twierdzi Tomasz Deptuła, kandydat do Rady Miasta z Czechowa. – Postulujemy, by zakazać uchwalania budżetu z deficytem. Tylko na rok 2018 ten deficyt jest zaplanowany na kwotę ponad 110 mln zł.
– W naszej ocenie lubelski Ratusz boi się stracić władzę i kupuje poparcie mieszkańców Lublina różnymi błyskotkami, które zadłużają nas po uszy – dodaje Deptuła. – Na statystyczną, czteroosobową rodzinę w Lublinie przypada około 17,5 tys. długu.
– To nie jest dług niczyj – podkreśla poseł Kulesza i namawia mieszkańców do głosowania na projekt zgłoszony do budżetu obywatelskiego, zakładający spłatę 200 tys. zł miejskiego zadłużenia.