W miejscu przeznaczonym do składowania odpadów w listopadzie znaleziono dwa worki z narodowymi i miejskimi flagami. Wewnętrzna kontrola wykazała, że za ich nielegalną utylizację odpowiadają pracownicy puławskiego Ratusza. Sprawę bada prokuratura.
O znalezieniu worków z flagami na terenie należącym do Zakładu Usług Komunalnych w Puławach poinformowała jedna z mieszkanek, która zabrała głos podczas ostatniej sesji miejskiej rady. W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, zgodnie z poleceniem prezydenta, w Ratuszu wszczęto kontrolę. Sprawdzono m.in. zapisy monitoringu ze wskazanego PSZOK-u, a "na dywaniku" wylądował kierownik Wydziału Gospodarczego w Urzędzie Miasta, Robert Klimek. To właśnie jego wydział odpowiada za przechowywanie i nadzór nad flagami wykorzystywanymi przez miasto.
O wynikach kontroli miejskie władze poinformowały w opublikowanym na stronie urzędu oświadczeniu. Stwierdzono w nim, że flagi na teren PSZOK-u wywieźli pracownicy wspomnianego wydziału puławskiego magistratu.
- Pracownicy ci, wykonując obowiązki służbowe związane z przygotowaniem miasta do Narodowego Święta Niepodległości, dokonali przeglądu flag wykorzystywanych przez urząd i część z nich, które uznali za zużyte, przeznaczyli do likwidacji. Niestety przy niszczeniu tych flag nie dochowano wymaganych procedur i naruszono obowiązujące w tym zakresie regulacje - przyznają puławscy urzędnicy.
Chodzi o to, że zgodnie z przepisami utylizację flag narodowych powinno poprzedzić rozdzielenie barwy białej od czerwonej. Ponadto zaleca się, by zużyte flagi spalić w miejscu niepublicznym. Zasad tych w Puławach nie zachowano.
- Wskutek tego znalazły się w miejscu, w którym nie powinny się znaleźć, w kontenerze na tekstylia, do którego dostęp miały osoby postronne - informują urzędnicy.
Tuż po kontroli, wobec odpowiedzialnych za złamanie procedur pracowników Ratusza, prezydent Paweł Maj wyciągnął konsekwencje w postaci kar porządkowych. Niewykluczone są kolejne, surowsze skutki tego, co zrobili, bo o sprawie prezydent poinformował już prokuraturę. Zawiadomienie dotyczy możliwości popełnienia przestępstwa, jakim jest publiczne znieważenie symbolu narodowego lub wykroczenia (naruszenie przepisów o symbolach RP).
- Urząd Miasta Puławy wyraża ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji i przeprasza wszystkich mieszkańców za zdarzenie, które nie powinno mieć miejsca - napisały miejskie władze w oświadczeniu wydanym przez Ratusz.
Sprawdziliśmy, co stało się z narodowymi i miejskimi flagami, które trafiły na śmietnik. Jak się okazuje, gdy sprawa wyszła na jaw, większość z nich już nie istniała. Wszystkie zostały maszynowo zmielone.
- Flagi trafiły do naszego pojemnika na odpady tekstylne pod koniec października, a kilka dni później, zostały przewiezione do Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych. Tam zostały rozdrobnione na kilkumilimetrowej wielkości płatki w celu dalszego wykorzystania do produkcji paliwa alternatywnego - tłumaczy Tomasz Wadas, prezes ZUK-u.
Pracownicy zakładu nie ponoszą odpowiedzialności za to, co trafia do utylizacji. Ich zadaniem jest przede wszystkim nadzór nad prawidłową segregacją odpadów, by np. tekstylia nie mieszały się ze szkłem, czy metalami i na odwrót. - Te flagi w ogóle nie powinny się u nas znaleźć - ocenia prezes. Jak dodaje, taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy od otwarcia PSZOK-u.