W lasach Lubelszczyzny prawdziwy wysyp grzybów. Na zbiory nie mogli narzekać, ci którzy na poszukiwania prawdziwków wybrali się w weekend. Doświadczeni grzybiarze prognozują, że na obfite zbiory liczyć będzie można także w tym tygodniu
Ten rok miłośników grzybów nie rozpieszczał. Pojawiły się w czerwcu, ale na krótko. Potem susza sprawiła, że znaleźć można było tylko sporadyczne okazy. Od połowy sierpnia jest już czego w lesie szukać.
– Znajomy był w lesie we wtorek i dzwonił zachwycony. Znalazł ponad 20 kilogramów prawdziwków – mówi grzybiarz z okolic Żółkiewki. – Jeździł też w kolejne dni i za każdym razem było dobrze. Ja byłem w czwartek. Po pół godzinie mam 12 borowików. Szukam dalej.
– Zajechałem do lasu 15 sierpnia i nie było dosłownie nic – opowiada pan Darek z Lublina, który zbiera grzyby w okolicach Sobieszczan. – Byłem w sobotę i trzy razy wracałem do samochodu, żeby wysypać grzyby i wrócić do lasu. Takiego wysypu nie było od dawna.
Na Lubelszczyźnie pokazały się kanie. Nie narzekają też amatorzy kozaków i prawdziwków.
– Byłam oburzona kiedy zobaczyłam, że jakiś grzybiarz wyrzucił ogromne ilości zupełnie zdrowych nóg borowików. Uznałam to za karygodne marnotrawstwo – komentuje pani Agnieszka, grzybiarka z lasów janowskich. – Dopiero kiedy znalazłam kilka "plantacji" prawdziwków zrozumiałam, że ten ktoś nie miał wyjścia. Ludzie biorą same kapelusze, a wyrzucają nogi. Takich dobrych zbiorów nie było nawet dwa lata temu, kiedy w lesie mieliśmy klęskę urodzaju.
W lasach w okolicach Lublina znaleźć można też złotaka wysmukłego, czyli borowika amerykańskiego. Grzyb ten dotarł do Polski kilka lat temu i szybko się rozprzestrzenia. Zdania na jego temat są podzielone. Niektórzy cieszą się chwaląc jego walory smakowe. Ale fachowcy obawiają się, że grzyb ten wyprze z lasów rodzime gatunki.
– Kiedy znalazłam go po raz pierwszy myślałam, że to coś trującego. Stawiałam na trującego borowika ponurego – opowiada pani Kamila z okolic Włodawy. – Wzięłam kilka sztuk i pojechałam do sanepidu. Teraz już wiem, że to dobry grzyb, zbieram i nie mam zastrzeżeń. Robaki się go nie trzymają. Polecam.
– Przez weekend lasy przeżywały prawdziwe oblężenie, bo z koszykami ruszyły tłumy. Często nie było nawet, gdzie zaparkować – opowiada pan Robert z Roztocza. I prognozuje: – W poniedziałek można więc sobie odpuścić, ale od wtorku znów warto iść do lasu. Grzyby będą, bo widziałem dużo małych osobników. A jak jeszcze popada, to wysyp przeciągnie się na pewno do końca miesiąca.
Czekamy na Wasze zdjęcia grzybów (e-mail: redakcja@dziennikwschodni.pl).