Internetowe zbiórki poszły nadspodziewanie dobrze. W obu, jeszcze przed zakończeniem, udało się przekroczyć zakładane kwoty. Pieniądze na materiały są. Budowa ruszy niebawem. Wybieg dla psów z zamojskiego schroniska w dużej części ma powstawać w czynie społecznym.
– Wcześniej tego wymogu nie było, więc wybiegu nie mieliśmy. Teraz rozporządzenie zakłada, że powinien istnieć o minimalnej powierzchni 100 metrów kwadratowych, nasz będzie dużo większy, 34-arowy – mówi Piotr Łachno, szef Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Zamościu.
Teren już wyznaczono. Znajduje się po sąsiedzku, ale jest oddzielony od boksów dla psów pasem zieleni. Są też wszelkie niezbędne zgody na prowadzenie prac. No i co najważniejsze, są pieniądze na kupno materiałów.
– Te zbiórki zorganizowane przez naszych wolontariuszy w porozumieniu z Fundacją Darujemy Troskę poszły bardzo dobrze (w obu zebrano łącznie ponad 6 tys. zł, a założenie było na 5,5 tys. – red.). A nawet gdyby okazało się, że zabraknie, to już dołożymy z pieniędzy z dotacji – zapowiada Łachno.
Prace mają być prowadzone metodą „gospodarską” na tyle, na ile to będzie możliwe. Do budowy na pewno zabiorą się pracownicy schroniska i wolontariusze. Ale jest też pomysł na większą akcję, coś na kształt czynu społecznego.
– Na nasze zbiórki odpowiedziało aż 120 osób! To fantastyczne! Jeśli więc te osoby albo jakieś inne chciałyby się do budowy wybiegu włączyć, byłoby znakomicie. Każdy miałby szansę poczuć, że to schronisko jest też jego, a nie czyjeś – mówi Lidia Wikiera, zoopsycholożka, koordynatorka wolontariatu w schronisku na ul. Braterstwa Broni.
Szczegóły całej akcji budowlanej będą dopracowywane i niebawem zostaną ogłoszone. Najważniejsze, że wybieg w ogóle powstanie. Bo dla zwierzaków jest niezbędny.
– Po pierwsze te, które są przez wolontariuszy wyprowadzane na spacery, dostaną szansę na swobodne bieganie, jakiej teraz nie mają. Po drugie te, które czas spędzają w boksach, też będą mogły oswajać się z wolną przestrzenią i uczyć np. chodzenia na smyczy. Po trzecie taki wybieg będzie też miejscem, gdzie osoby zainteresowane adopcją będą mogły spotykać się i zaprzyjaźniać ze zwierzakami – chwali zalety przedsięwzięcia Wikiera.
Dodaje, że wybieg będzie też czymś na kształt boiska treningowego na szkolenia dla wolontariuszy, bo w ostatnim czasie, po apelach, które publikowaliśmy też na łamach Dziennika Wschodniego, przybyło sporo nowych osób. – Było nas dziewiętnaścioro, a teraz jest czterdziestka. To ogromnie budujące – podkreśla pani Lidia. I dodaje, że chętni nadal mogą się zgłaszać i każdy zostanie przyjęty z otwartymi ramionami.