Półtonowa stalowa rzeźba, która od blisko miesiąca stoi na środku zamojskiej synagogi, wydziela nieprzyjemny zapach. Gospodarze obiektu postanowili rozwiązać problem i owinęli dzieło folią.
Dlaczego rzeźba śmierdzi? Dokładnie nikt nie wie. Prawdopodobnie do konserwacji metalowych elementów, które składają się na dzieło, użyto jakiegoś toksycznego środka.
W synagodze organizowane są imprezy nawiązujące do wielokulturowej tradycji Zamościa. Jedna z nich odbyła się w przededniu otwarcia międzynarodowej wystawy sztuki Miasto Idealne-Miasto Niewidzialne. Stojące na środku świątyni dzieło międzynarodowej sławy rzeźbiarza Pedro Carbity Reissa jest jednym z elementów przedsięwzięcia. Dlatego organizatorom wystawy włosy stanęły dęba, gdy podczas jednego z wieczornych koncertów w synagodze zobaczyli je owinięte w siermiężną folię.
- To absolutnie niedopuszczalne. Gdyby autor się o tym dowiedział, mógłby wycofać rzeźbę - oburzała się Anda Rottenberg, komisarz generalny wystawy. Jeszcze tego samego wieczoru uzyskała od Marii Fornal obietnicę, że folia zniknie od razu po koncercie. - Uzgodniłyśmy też, że już nic takiego się powtórzy - dodaje Rottenberg.
Ale w miniony weekend, kiedy w bożnicy występowali artyści zaproszeni na Zamojskie Spotkania Kultur, dzieło Reissa znowu skrywała folia.
- Fatalnie, ale co mogę zrobić? Przecież nie jestem nocnym stróżem - komentowała Rottenberg, gdy zadzwoniliśmy do niej w tej sprawie.
Wczoraj wszystko wróciło do normy, folia zniknęła. Kiedy powróci? Być może już jutro. W synagodze ma się odbyć koncert muzyki żydowskiej.
Wystawa Miasto Idealne-Miasto Niewidzialne potrwa do 22 sierpnia.