Szczebrzeszyn ma chrząszcza, Łęczna dzika, Turobin mógłby mieć tura, któremu zawdzięcza nazwę.
Początki Turobina sięgają XII wieku. Według legendy, nazwa miejscowości pochodzi od wielkich stad turów, które tratowały zagony. Niedawno miłośnicy swojego miasteczka wpadli na pomysł, by upamiętnić wymarłego przodka bydła domowego. Pomnik tura naturalnej wielkości mógłby stanąć w centrum osady. - Takie inicjatywy trzeba popierać - uważa Andrzej Kudlicki, wiceprezes Lokalnej Organizacji Turystycznej Roztocze. - Turyści na pewno by się tam zatrzymywali, tak jak to robią w Szczebrzeszynie, by zobaczyć pomnik chrząszcza albo w Zwierzyńcu, gdzie jest pomnik upamiętniający... nalot szarańczy.
Władze gminy spokojnie podchodzą do pomysłu. - Propozycja jest, ale na razie nie ma decyzji - mówi Alfred Sobótka, wójt gminy Turobin. - To jest temat do dyskusji i na pewno tym się zajmiemy na sesji Rady Gminy. Ostrożnie do tego podchodzę, bo w tej chwili mamy na głowie ważniejsze sprawy.
W podobnym tonie wypowiada się przewodniczący Stowarzyszenia Turobińszczyzna. - W gminie jest tyle innych wydatków - uważa Zenon Pastucha. - Dla nas ważniejsze jest w tej chwili umieszczenie w liceum tablicy upamiętniającej pochodzącego z Rokitowa Aleksandra Skiby, mistrza świata w siatkówce z 1974 r. Wystąpiliśmy też do władz z wnioskiem o ustalenie herbu.
Ale próżno w herbie szukać tura, którego mają Chojnice na Pomorzu i wielkopolski Turek. Herb Turobina to... złota łódź na czerwonym polu.
Ale dzikiego przodka bydła ma w nazwie miejscowy klub sportowy. Tur Turobin, który obecnie występuje w zamojskiej klasie B i ma duże szanse na wywalczenia awansu do wyższej klasy.
- A ja pamiętam wino "Tur”. Pierwsza klasa - rozczula się, pragnący zachować anonimowość, smakosz tanich trunków.