Noc z wtorku na środę była na Zamojszczyźnie bardzo zimna. Dlatego już wczoraj rano rozpoczął się sezon grzewczy w Biłgoraju. Na dogrzewanie mieszkań zdecydowała się też Spółdzielnia Mieszkaniowa w Tomaszowie Lub. W Zamościu i Hrubierszowie jest nadal zimno.
Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Sp. z.o.o. w Zamościu twierdzi, że jest do sezonu przygotowane. – W każdej chwili możemy rozpocząć ogrzewanie. Jeśli tylko odbiorcy wystąpią z takim wnioskiem, natychmiast uruchamiamy ciepłownię „Szopinek” – mówi Roman Cioch, prezes PEC.
„Szopinek” to potężna ciepłownia, ogrzewająca prawie całe miasto Zamość. Raz uruchomiona, funkcjonuje nieprzerwanie do wiosny. Gdyby tymczasem nadeszła spodziewana złota jesień, „Szopinek” nadal musiałby grzać, bo koszty wygaszenia i ponownego uruchomienia tej ciepłowni byłyby zbyt duże. Oczywiście, za wszystko musieliby płacić odbiorcy, stąd wyczekiwanie. O uruchomieniu tej ciepłowni decydują zwyczajowo najwięksi odbiorcy ciepła w Zamościu, czyli spółdzielnie mieszkaniowe: „Łukasińskiego” i „Zamoyskiego” oraz ZGL.
– Zbieramy informacje o temperaturze i długoterminowych prognozach pogody. Dziś, tj. w środę, mieliśmy pierwsze trzy telefony od mieszkańców ul. Oboźnej z pytaniem, kiedy włączamy ciepło. W sobotę ma nadejść ocieplenie, więc wolelibyśmy zaczekać kilka dni. Jeśli jednak przez 3 dni pod rząd temperatura spadnie poniżej 10 stopni, wystąpimy z wnioskiem o grzanie. Instalacja jest napełniona wodą, więc problemów nie będzie – tłumaczy sytuację Ignacy Biliński, wiceprezes SM im. W. Łukasińskiego w Zamościu.
Podobne stanowisko prezentuje zarząd SM „Zamoyskiego”. Anna Chróścielewska, wiceprezes tej spółdzielni, powiedziała „Dziennikowi...”, że zarząd analizuje na razie długoterminowe prognozy pogody. Generalnie lokatorzy nie naciskają. – Na ponad 3600 mieszkań w spółdzielni, dzwoniło tylko ok. 10 osób z pytaniem o początek grzania. Tu mieszkańcy płacą za centralne ogrzewanie ryczałtem przez cały rok, więc niektórym wydaje się, że termin rozpoczęcia sezonu grzewczego nie ma wpływu na wysokość opłat – stwierdziła pani prezes. Nie ma jednak żadnych unormowań prawnych, które zmuszałyby spółdzielnię do włączenia ogrzewania na wniosek kilku lokatorów. Jeśli komuś jest zbyt zimno, musi sobie radzić sam.
W Hrubieszowie oszczędzają, Biłgoraj już grzeje
Także w Hrubieszowie nikomu nie jest spieszno do ciepłych żeberek. Największa ciepłownia w mieście funkcjonuje na gaz propan-butan. Ogrzewanie jest bardzo kosztowne. Wiedzą o tym wszyscy lokatorzy, więc cierpliwie czekają. Jak długo daje się wytrzymać chłód, nikt nie upomina się o ogrzewanie.
W biłgorajskich mieszkaniach już jest ciepło. – W środę rano, ok. godz. 6 sam zbadałem temperaturę. Było 5-6 stopni Celsjusza. Nie chcieliśmy czekać, aż ludzie poprzeziębiają się we własnych mieszkaniach. Grypa jest droższa, niż ogrzewanie. O godz. 7 rano puściliśmy ciepło. – opowiadał nam Ryszard Bil, prezes SM „Łada”.
Samowystarczalny Tomaszów
Także Ryszard Ecker, prezes SM w Tomaszowie Lub. podjął wczoraj decyzję o uruchomieniu kotłowni. – Nasza spółdzielnia nie kupuje ciepła. Mamy własną kotłownię. Mieszkańcy już dzwonili i skarżyli się, że jest zimno. Zwłaszcza emeryci i ci, którzy mają małe dzieci. W razie, gdyby się ociepliło, wygaszenie naszej kotłowni, to żaden problem. W mieście już od kilku dni grzeją także trzy inne, małe kotłownie PGKiM – uzasadnił prezes Ecker.