W poniedziałek po południu 42-letnia mieszkanka z Rogalina (gm. Horodło) tak nieuważnie cofała swoim daewoo matizem, że zahaczyła autem o fiata seicento zaparkowanego przy
ul. Leśmiana w Hrubieszowie. Zamiast od razu załatwić sprawę z właścicielką, odjechała. Powiadomiona o stłuczce policja rozpoczęła poszukiwania.
– Samochód został odnaleziony kilka ulic dalej. Kobiety, która doprowadziła do kolizji, nie było w środku. Na miejscu pasażera siedział jej mąż. Zapewniał, że o żadnej stłuczce nic nie wie – relacjonuje podinspektor Ryszard Wasiak, naczelnik sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie.
Tymczasem winowajczyni sama wpakowała się w ręce stróżów prawa. Wróciła na ulicę Leśmiana, żeby jednak jakoś „dogadać” się z pokrzywdzoną. Okazało się, że była pijana. Miała ponad promil alkoholu w organizmie. Wtedy funkcjonariusze postanowili zabezpieczyć należący do niej i jej męża samochód. Nie było łatwo.
– Mężczyzna nim po prostu gdzieś odjechał. Kiedy został w końcu zatrzymany, okazało się, że on również był pijany. Badanie wykazało ponad 3 promile – opowiada Wasiak. Obojgu grozi teraz nie tylko utrata prawa jazdy, ale także do dwóch lat więzienia. Mężczyzna był przyłapany na gorącym uczynku, więc stanie przed sądem 24-godzinnym, jego połowica ma odpowiadać
za swoje wyczyny w normalnym trybie.