Od 1 czerwca zarabiają o 30 procent więcej, więc już nie protestują. Teraz lekarzy
ze szpitala „papieskiego” czeka konfrontacja z pacjentami, którzy mają prawo czuć się nabici w butelkę.
Największymi pechowcami są ci chorzy, którzy termin wizyty mieli wyznaczony na ubiegły tydzień, czyli podczas trwania strajku. Byli tacy, którzy np. na wizytę u kardiologa czekali nawet od dziewięciu miesięcy. Teraz poczekają jeszcze dłużej. – Dyrekcja zdecydowała, że pacjenci umówieni w okresie strajku, będą przepisani na najbliższy wolny termin – wyjaśnia Jerzy Zarębski, rzecznik prasowy Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Zamościu. – Najbliższe terminy są na wakacje. Mogło być jeszcze gorzej, ale lekarze wezmą dodatkowe dyżury – usłyszeliśmy w rejestracji kardiologicznej. Mimo to, ordynator kardiologii jest pełen optymizmu. – Każdy z czterech kardiologów przyjmie dodatkowo jednego lub dwóch pacjentów dziennie. Szybko nadrobimy zaległości – zapewnia dr hab. Andrzej Kleinrok. W podobnym tonie wypowiadają się inni ordynatorzy.
Ale już pacjenci widzą to mniej różowo. – Lekarze sobie i tak poradzą. Mają prywatne gabinety, biorą nadgodziny. Taki strajk uderza przede wszystkim w pacjentów – uważa Anna Hawrylak, mieszkanka Zamościa. Wychodzi na to, że ma rację, bo tygodniowy strajk nie spowodował większego uszczerbku w szpitalnych finansach. – Lekarze mogliby strajkować miesiąc, a i tak nie byłoby zagrożenia dla wywiązania się z tegorocznego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pieniądze z kontraktu kończą się zazwyczaj w listopadzie – tłumaczy Zarębski.
To właśnie pieniądze pozyskane z zabiegów wykonanych poza kontraktem, mają zostać przeznaczone na podwyżki. Za tę nadwyżkę z pierwszego kwartału tego roku NFZ jest winien zamojskiej placówce około 3,5 mln złotych. Kolejne 20 mln zamojski szpital chce odzyskać za zabiegi wykonane przed rokiem 2004. Na końcowym etapie drogi sądowej jest także sprawa o odzyskanie od państwa 9 mln zł wypłaconych na podwyżki dla personelu medycznego.
W porównaniu z tymi kwotami, milion złotych podwyżek obiecanych 200 lekarzom, to pestka. Możliwe, że szpital będzie stać także na zwiększenie uposażeń pielęgniarkom i położnym. Przeprowadzono nawet symulację, z której wynika, że podwyżki dla sióstr udałoby się zamknąć w 3,5 – 4 mln zł.
Należy jednak pamiętać, że to dopiero pierwsza bitwa wojny o płace, a zamojscy lekarze jedynie zawiesili strajk. – Spełniony został tylko pierwszy postulat. Drugi to podwyżka o sto procent średniej krajowej płacy w przemyśle od pierwszego stycznia przyszłego roku. Co oznaczałoby, że minimalna płaca lekarza z pierwszym stopniem specjalizacji wyniesie około 5 tys. złotych – precyzuje Jerzy Mazur, zastępca ordynatora chirurgii i członek Komitetu Strajkowego.