Jest zgoda kuratorium na zamknięcie szkół filialnych w gminie Frampol i Skierbieszów. Nie przestanie natomiast istnieć niewielka szkółka w Ujazdowie (gm. Nielisz). Ważą się jeszcze losy placówek, które zamierzają zlikwidować gminy Hrubieszów i Skierbieszów.
We wrześniu z mapy placówek oświatowych Zamojszczyzny znikną już oficjalnie trzy filialne podstawówki w gminie Frampol i jedna pod Skierbieszowem. – Nasza pozytywna opinia w tych przypadkach była właściwie formalnością, bo uczniowie każdej z tych szkół już od września zaczęli uczęszczać do placówek w sąsiednich miejscowościach – tłumaczy Marian Szostak, szef zamojskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Lublinie. Najprawdopodobniej podobny los spotka szkołę filialną w Zagrodach (gm. Goraj).
Zgody na zamknięcie podobnej placówki w Ujazdowie nie dostał samorząd Nielisza. – Zadecydowało dobro dzieci, które już teraz, do szkoły na miejscu, muszą iść nawet 3 kilometry. Gdyby kazano im uczyć się w innych miejscowościach, byłoby jeszcze gorzej – uzasadnia Szostak. – I fajnie, bo nasza szkoła jest super – mówi 9-letnia Edytka Uchman, jedna z ponad trzydzieściorga dzieci, które uczą się w Ujazdowie. Zadowolony jest także kierownik tej placówki, który wspierany przez rodziców, walczył z radnymi o byt swojej szkoły. Na poziomie samorządu przegrał. – Mimo że jesteśmy największą spośród 5 filialnych szkół w gminie i prawie najtańszą, jeśli chodzi o roczny koszt utrzymania ucznia, to właśnie nas radni chcieli zamknąć. Dobrze, że w kuratorium znaleźli się rozsądni ludzie – mówi Bronisław Rybak.
Na zaopiniowanie uchwały o zamiarze likwidacji podstawówek w Dziekanowie, Szpikołosach, Kułakowicach III i Koble oraz filialnej szkółki w Świerszczowie czekają jeszcze samorządowcy z Hrubieszowa. Nawet jeśli dołączą do Frampola, Skierbieszowa i Goraja, to rewolucji tu nie będzie. – Żadna z tych szkół, poza Świerszczowem, nie ma być zamknięta – zapewnia Tomasz Zając, sekretarz Urzędu Gminy Hrubieszów. – Nas nie stać na utrzymywanie tych placówek, bo rocznie do subwencji oświatowej gmina dokłada około 1 mln 300 tys. zł, ale szkoły są gotowi prowadzić rodzice uczniów. Zakładają w tym celu stowarzyszenia. Członkowie pięciu już działających są z takiego rozwiązania zadowoleni.
Wygląda więc na to, że w nowym roku szkolnym na Zamojszczyźnie zniknie znacznie mniej szkół, niż to bywało w latach poprzednich. Powód? Zbliżające się wybory samorządowe. – Zamykanie szkół zawsze budzi kontrowersje. To nie są popularne decyzje. W tym roku rzeczywiście obserwujemy, że samorządowcy bardziej zaczęli się liczyć z opinią lokalnych środowisk – mówi dyrektor Szostak.