Wylegitymowaniem i wezwaniem na komendę zakończyło się dla trzech emerytek zapalenie zniczy w hołdzie Piotrowi Szczęsnemu, który podpalił się w proteście przeciwko rządom PiS. – To oczywiste ograniczenie wolności człowieka i obywatela – komentuje postępowanie policji ekspert z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
Dzień po tym, jak w Warszawie samospalenia dokonał Piotr Szczęsny, w Zamościu przed biurem senatora Jerzego Chróścikowskiego (PiS) przy ul. Bazyliańskiej zaczęli zbierać się mieszkańcy miasta. Wracali tam codziennie, przynosząc coraz to nowe znicze.
Ograniczenie wolności człowieka i obywatela
– Kiedy przychodziło po 30 osób, w tym chłopy jak dęby, to nikt nie interweniował – mówi emerytowana nauczycielka Elżbieta Polanowska-Zawiślak, która brała udział w spontanicznych akcjach zamościan. – Ludzie, nie umawiając się ze sobą, przychodzili, żeby stanąć, pomilczeć, zapalić światełko. Najwięcej z nich pojawiało się o godz.16.30 (w tym czasie Szczęsny dokonał desperackiego kroku – red.).
W ostatnią środę października na miejscu pojawiły się tylko trzy kobiety, bo wielu mieszkańców Zamościa pojechało na pikietę do Lublina. Emerytki zapaliły znicze, chwilę postały w milczeniu i odeszły. Jak podkreślają, nie zaśmiecały chodnika, nie wznosiły okrzyków, znicze postawiły tak, żeby nikomu nie przeszkadzały. W pewnej chwili zobaczyły podjeżdżający do zniczy radiowóz. Wróciły, żeby sprawdzić, co się stało.
– Usłyszałyśmy, że policja została powiadomiona przez Straż Miejską, która zobaczyła nas na monitoringu – opowiada Polanowska-Zawiślak. – Zostałyśmy wylegitymowane, a potem otrzymałyśmy wezwanie na policję.
Na wezwaniach powołano się na art. 52 kodeksu wykroczeń, który mówi o tym, że kto organizuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczy takiemu zgromadzeniu lub zgromadzeniu zakazanemu, podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny.
– Z całą pewnością w tej sytuacji nie mamy do czynienia z nielegalnym zgromadzeniem. Wzywanie pań pod takim pretekstem wydaje się więc jedynie absurdalną próbą zastraszenia i sprawienia, by osoby te nie manifestowały już swoich przekonań i poglądów – uważa dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Mamy w tym przypadku do czynienia z oczywistym ograniczeniem wolności człowieka i obywatela.
Dlaczego paliły znicze i czy robią to nadal
– To nie była jakaś zorganizowana akcja, tylko spontaniczne przyjście ze światłem – uważa Elżbieta Polanowska-Zawiślak. – Co więcej, policja nie interweniowała, kiedy przychodziło kilkadziesiąt osób, lecz dopiero wtedy, kiedy pojawiły się trzy emerytki.
W czwartek dwie emerytki składały wyjaśnienia na policji. Musiały szczegółowo opowiedzieć, dlaczego paliły znicze i czy robią to nadal. – Były rozpytywane o okoliczności tego „zdarzenia” – przyznaje aspirant Dorota Krukowska-Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. – Otrzymaliśmy od mieszkańców okolicznych kamienic informacje, że w związku z pojawianiem się zniczy obawiają się o swoje bezpieczeństwo.
Musieliśmy sprawdzić m.in., czy nie dochodzi do zagrożenia pożarowego. Wyjaśnienia tej kwestii dotyczyła rozmowa tych pań z policjantką, chociaż rzeczywiście na wezwaniach znalazł się artykuł z kodeksu wykroczeń.
Okazuje się, że oprócz trzeciej emerytki na policję stawić będzie musiała się także inna kobieta. – Dzielnicowy ustalił aktualne miejsce pobytu pani, która także paliła znicze, a która wypowiadała się na ten temat w jednym z lokalnych portali – dodaje Krukowska-Bubiło.
Emerytki nie usłyszały zarzutów, ale Elżbieta Polanowska-Zawiślak zaraz po wizycie na komisariacie poszła do urzędu miasta. Zgłosiła zorganizowanie przed biurem senatora PiS przy ul. Bazyliańskiej zgromadzenia.
– Chcemy się spotkać we wtorek, 14 listopada o godz. 12.00, czyli w czasie pogrzebu Piotra Szczęsnego, żeby milcząco uczcić jego pamięć – tłumaczy organizatorka.
Zwykły Szary Człowiek
19 października Piotr Szczęsny („Zwykły Szary Człowiek”) dokonał demonstracyjnego samospalenia na warszawskim placu Defilad. Zostawił list pożegnalny adresowany „do wszystkich Polek i Polaków, tych, którzy decydują o tym, kto rządzi w Polsce”. Przedstawił w nim w 15 punktach działania rządzących, którym zarzucił m.in. ograniczanie wolności obywatelskich, niszczenie Trybunału Konstytucyjnego, łamanie prawa, próbę zamachu na samorządy poprzez centralizację władzy, dyskryminację, marginalizowanie roli Polski na arenie międzynarodowej, niszczenie państwowych mediów oraz niszczenie przyrody. Zmarł w szpitalu 29 października.