Dwaj bliźniacy z Zamościa mieli kierować gangiem, specjalizującym się w przemycie papierosów. Teraz staną przed sądem.
– Zostali oskarżeni o zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą – mówi Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – Nielegalnie obracali papierosami z Ukrainy. W ten sposób tylko jeden z nich naraził budżet na straty rzędu miliona złotych.
Szkody spowodowane przez całą grupę są znacznie wyższe. Braci M. zatrzymano pod koniec listopada ub. roku na przejściu granicznym w Hrebennem. Oficjalnie obaj mężczyźni byli bezrobotni. Na granicę przyjechali w nocy terenowym mitsubishi.
W drugim samochodzie podróżowali ich kompani. Oba auta zostały otoczone przez policyjnych antyterrorystów i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Przy braciach znaleziono tylko niewielkie ilości papierosów.
Grupa była jednak od dawna obserwowana. Śledczy zgromadzili na tyle mocne dowody, że mogli ich oskarżyć za dotychczasową działalność.
Kiedy bliźniaków M. zakuwano w kajdanki, inna grupa policjantów weszła do ich mieszkań. Znaleziono tam m.in. pistolety i amunicję. Mężczyźni odpowiedzą więc także za nielegalne posiadanie broni.
Podczas jesiennej akcji w Hrebennem zatrzymano kilkanaście osób. Zastosowano wobec nich dozory policyjne, zakazy opuszczania kraju i poręczenia majątkowe. Kompani bliźniaków to głównie mieszkańcy Zamościa i powiatu tomaszowskiego.
Bracia M. wyszli z aresztu w marcu. Są pod nadzorem policji. Odebrano im paszporty. Mają też zakaz zbliżania się do granicy. Tylko za zorganizowanie i kierowanie gangiem grozi im do 10 lat więzienia.