Wbrew wcześniejszym zapowiedziom pierwsze spółdzielcze biogazownie w województwie lubelskim w tym roku nie powstaną. Z inwestycją w Dębowcu i Horyszowie Polskim spółdzielnia Nasza Energia musi poczekać na zmiany w prawie o odnawialnych źródłach energii. A te wejdą w życie pół roku później niż planowano
Spółdzielnia Nasza Energia z Zamościa powstała w połowie 2014 r. z inicjatywy zamojskiej spółki Bio Power, Elektromontażu Lublin i czterech gmin z powiatu zamojskiego: Sitna, Skierbieszowa, Komarowa-Osady oraz Łabunie.
– Przewidywaliśmy, że dwie pierwsze biogazownie wybudujemy w latach 2015-2016. Docelowo w ciągu siedmiu kolejnych lat chcieliśmy stworzyć kilkanaście kolejnych, które zapewniłyby gminom samowystarczalność energetyczną – tłumaczy Arnold Rabiega, pełnomocnik zarządu Naszej Energii.
– Musieliśmy jednak wstrzymać się z inwestycją.
Wszystko dlatego, że w zeszłym tygodniu rząd zdecydował o przesunięciu o pół roku wejścia w życie ustawy o odnawialnych źródłach energii. Ma to nastąpić dopiero w lipcu. Nowe biogazownie nie mogą rozpocząć działalności w oparciu o istniejące już przepisy, a nowych jeszcze nie znają.
– W tej chwili biogazowniom tzw. zielony certyfikat wystawiał Urząd Regulacji Energetyki. Teraz przestaje on obowiązywać – tłumaczy Rabiega. – Jeśli ustawa wejdzie w życie, to jeszcze w 2016 r. ogłoszona zostanie aukcja na dostawę energii elektrycznej. Wszystkie firmy wytwarzające energię wezmą udział w aukcji, w której podadzą, jaką cenę będą chciały otrzymywać za wytworzoną energię w perspektywie kolejnych 15 lat. Wygrają ci, którzy zaoferują najlepsze warunki – wyjaśnia.
Nasza Energia nie ma wątpliwości, że aukcję wygra. Stworzone przez nią biogazownie o mocy ok. 0,5 MW będą produkowały dla pobliskich miejscowości energię tańszą, o co najmniej 15 proc. niż ta kupowana obecnie. Dokładna cena zależeć będzie od tego, ile taniego surowca uda się pozyskać.
– Możliwości mamy bardzo wiele. Wykorzystywać możemy zarówno sieczkę kukurydzianą, odpady z przetwórstwa warzywno-owocowego, jak i z hodowli – wylicza Rabiega. – Ale ponieważ prawo jest niepewne, postanowiliśmy poczekać na rozstrzygnięcie aukcji. Optymistyczny scenariusz zakłada, że odbędzie się ona w grudniu tego roku, a w 2017 r. rozpoczniemy budowę. Opóźnienie wykorzystujemy do poszukiwania nowych partnerów, czy szukania kolejnych dogodnych lokalizacji, na których mogłyby postać nasze rolnicze biogazownie – dodaje.
Koszt budowy jednej biogazowni to około 7,5 mln zł. Inwestycje będą finansowane z długoterminowych kredytów i dotacji.