Odnaleziony w Starej Wsi na Zamojszczyźnie 60-latek jest tym, za kogo się podaje – ustaliła policja.
Mieszkający w Biłgoraju brat nie rozpoznał na aktualnym zdjęciu Jana K., ale nie ma co się dziwić: gdy ostatni raz się widzieli, Jan K. miał 14 lat. Nie skakał do góry z radości,
do spotkania po latach nie garnie się też Jan K.
O jego historii pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Przypomnijmy. Policjanci zatrzymali w Starej Wsi dwóch sprawców podejrzewanych o drobną kradzież. Jeden z nich nie miał przy sobie dokumentów. Powiedział, że nazywa się Jan K. i urodził się w 1946 r. pod Biłgorajem, ale tych personaliów nie można było zweryfikować w żadnej bazie danych. Mężczyzna wyznał, że ponad 40 lat temu opuścił dom rodzinny i nigdy już do niego nie wrócił. Wędrował od wsi do wsi, pracował dorywczo za łyżkę strawy i dach nad głową. Nigdy nie wyrabiał dokumentów, nie założył rodziny, nie chodził do lekarza, nie leżał w szpitalu i nie wszedł w konflikt z prawem.
Przed Sądem Grodzkim Jan K. odpowie za kradzież starych sań wartych 100 zł. Nie przyznaje się do popełnienia wykroczenia. Wczoraj opuścił areszt tymczasowy. Gdzie się udał? Niewiadomo, bo nie ma stałego miejsca zamieszkania, ale dobrze jest znany mieszkańcom całej gminy Mircze. Tam nikt złego słowa o nim nie powie. (lew)