Na zamojskich polach brakuje rąk do pracy m.in. przy zbiorach warzyw. Nie pomogła zmiana przepisów, która miała ułatwić zatrudnianie obywateli, np. Ukrainy.
- Mam do zebrania 5 ha kalafiorów i 1,5 ha brokułów - mówi Wacław Mazur, rolnik z tomaszowskich Czerkas. - Przydałaby się pomoc, ale rąk do pracy brakuje. Nasi masowo uciekają na Zachód. Płacę wynajętym ludziom 5 zł za godzinę, ale wiadomo, że to nie są żadne kokosy. Na więcej mnie nie stać. Gdyby znalazła się tańsza siła robocza, przyjąłbym ją z otwartymi rękami.
Mazur myślał o wynajęciu robotników zza wschodniej granicy, ale nie ma pomysłu jak ich szukać. Według niego, powinno się stworzyć "jakiś” rynek pracy dla Ukraińców. - Sam przecież nie pojadę na Wschód - mówi gospodarz. - A do nas jakoś oni nie zaglądają. Gdyby takie poszukiwania były prowadzone na większą skalę, wszyscy byśmy skorzystali. To pole do popisu dla naszych władz.
Od lipca obowiązują przepisy, które miały Polakom ułatwić zatrudnianie obywateli ze Wschodu. Teraz wystarczy w powiatowym urzędzie pracy zgłosił taki wniosek i bez problemu uzyska się zaświadczenie, na podstawie którego cudzoziemiec może ubiegać się o trzymiesięczną wizę pracowniczą. Szkopuł w tym, że potem Ukrainiec musi wrócić do swojego kraju i o wizę może starać się po upływie kolejnych trzech miesięcy. - Jeszcze przed rokiem, aby zatrudnić w gospodarstwie Ukraińca, trzeba było złożyć w PUP zaświadczenie, że żaden Polak nie chce na twoim polu robić - mówi jeden z zamojskich rolników. - Potem trzeba było jeszcze jechać do urzędu wojewódzkiego, opłacić różne składki zdrowotne i m.in. emerytalne. Teraz się polepszyło. Ukraińcy nadal przyjeżdżają, ale robią na czarno. Bo praca w Polsce coraz mniej się opłaca.
To także dlatego wnioski o zatrudnieniu Ukraińców można w pośredniakach policzyć na palcach jednej ręki. - U nas takie oświadczenia złożyło tylko czterech rolników - mówi Jacek Wachowicz z PUP w Tomaszowie Lubelskim. - Chcą łącznie zatrudnić 13 obywateli innych państw. Zainteresowanie może być mizerne, bo nowe przepisy obowiązują od niedawna i nie wszyscy o nich wiedzą. Inna sprawa, że Ukraińcy chętniej jeżdżą teraz na Zachód, np. do Anglii.
Znalezienie taniej siły roboczej jest dla rolników sporym kłopotem. Czy można im pomóc? - Powinniśmy dbać głównie o naszych bezrobotnych - ucina Zofia Swatowska, kierownik PUP w Tomaszowie Lub. - Wielu mieszkańców powiatu poszukuje zatrudnienia. Rolnicy nie zgłaszają do nas takiego zapotrzebowania, a skarżą się na brak rąk do pracy.