Jeśli dziś w menu gotowane jajko, znak, że niedziela. Tak regularnie stołują się małpy w zamojskim zoo. Jajka dostają też ptaki egzotyczne. Tutejsi mieszkańcy gustują w różnych smakołykach. Dla owocożernych nietoperzy specjalnie sprowadzany jest nektar
Wielu mieszkańców ogrodu zoologicznego w Zamościu żywi się specjalnymi granulatami, które powstają z myślą o nich. Swoją karmę mają nosorożce, swoją żyrafy, jeszcze inną zebry. Ale to nie wszystko. W zoo jest specjalna kuchnia, w której powstają posiłki dla zwierząt. Na liście artykułów spożywczych, które tu docierają, są między innymi jajka, ser twarogowy, mleko, jabłka czy pieczywo.
Twaróg do dzioba
- Jajka są głównie dla małp i ptaków egzotycznych. Małpy co niedzielę dostają jajka gotowane. Dla nich jest też mleko, na którym powstają zupy z dodatkiem płatków – mówi Jadwiga Kniaź-Rycaj z działu hodowlanego Ogrodu Zoologicznego im. Stefana Milera w Zamościu.
Rocznie tutejsze zwierzęta zjadają jajek za ponad 7 800 złotych, a mleka i twarogu za ponad 4 600 złotych.
- Ser jest kupowany z myślą o małpach i papugach – dodaje Kniaź-Rycaj.
Za bramę ogrodu wjeżdżają też owoce, począwszy od sezonowych, przez cytrusy po zwykłe jabłka, których potrzeba tu średnio 50 kg tygodniowo.
Prowiant na drogę
- Każdy ogród zoologiczny karmi trochę inaczej, bo zagraniczne mają na przykład dostęp do ananasów, arbuzów czy mandarynek. U nas dostają winogrona czy kiwi, ale karmimy też naszymi owocami sezonowymi: wiśniami, czereśniami, truskawkami. Dajemy też jabłka. Z uwagi na różnice w diecie gdy jakieś zwierzę od nas jedzie do innej placówki, dostaje kilkudniowy prowiant, żeby mogło na początku jeść to, do czego jest przyzwyczajone. Kiedy przyjmujemy nowe, to też zawsze dostajemy porcję jego karmy – wyjaśniają pracownicy zoo.
Czasami jakiś przysmak jest sprowadzany specjalnie z myślą o konkretnym zwierzęciu. Tak jest w przypadku nietoperzy, które żywią się owocami. Dostają owoce polane zamawianym dla nich nektarem.
Ale są zwierzęta bez takich wymagań, które gustują w zwykłym chlebie. I to wczorajszym.
- To kopytne. Pieczywo, ale już świeże, zamawiamy dla małp. Bardzo lubią bułeczki z dżemem – tłumaczy Jadwiga Kniaź-Rycaj.
Chleb z ul. Śląskiej
Rocznie tego pieczywa jest przejadane w zamojskim ogrodzie za blisko 5 i pół tysiąca złotych.
- Z zoo współpracujemy od kilku lat, codziennie trafia tam partia naszego pieczywa. Tak jak chce zamawiający to świeże bułeczki pszenne i z poprzedniego dnia, chleb baltonowski, produkowany na naturalnych kwasach bez polepszaczy. To bardzo dobre, pełnowartościowe wyroby z naszej piekarni przy ul. Śląskiej. Ogród, choć jest niekonwencjonalnym odbiorcą, jest dla nas ważny, zwłaszcza, że to odbiorca lokalny – mówi Małgorzata Wołoch, kierownik działu marketingu w PSS „Robotnik” w Zamościu.
Spółdzielnia dostarcza pieczywo dla zwierząt, bo tak jak inni dostawcy, wygrała przetarg organizowany przez zamojskie zoo.
Przeglądając listę zakupów miejskiej placówki, nie można nie zauważyć, że trafiają tu jednodniowe kurczęta. Jak tłumaczą pracownicy ogrodu, takie są prawa łańcucha pokarmowego. Kogutki, które by były uśmiercone i zutylizowane jako nieprzydatne w przemyśle drobiarskim, dostają drapieżne ptaki mieszkające w zoo. Ich przewód pokarmowy wymaga by oprócz mięsa, którym są karmione, zjadały drobniejsze ptaki. Na wolności by na nie zapolowały, w warunkach zoo nie jest to możliwe.