Apartamenty o powierzchni ponad 30 metrów kwadratowych, basen i kręgielnia. Czegoś takiego nie ma żaden zamojski hotel. To wszystko zaoferuje natomiast turystom czterogwiazdkowy "Artis', którego budowa trwa w Sitańcu Błonie.
- Pochodzę z Zamościa i chciałem tu zainwestować, bo ciągnie wilka do lasu, a takiej oferty brakowało - tłumaczy właściciel hotelu Tadeusz Kończyński, ale nie chce zdradzić, ile wyda na tę inwestycję.
Przedstawiciele branży turystycznej uważają, że to trafiony pomysł, bo Zamość jest dla wielu turystów miastem tranzytowym. Wycieczki z Izraela kierują się tędy do muzeum w Bełżcu, a grupy z zachodu Europy do Lwowa. Takich podróżnych stać na podwyższony standard, a Kończyński chce, by jego hotel miał cztery gwiazdki. - Sam budynek już spełnia takie wymogi. Teraz wszystko zależy już od wyposażenia - wyjaśnia.
Trwająca od roku budowa ma się zakończyć na przełomie kwietnia i maja. Już wykonano 80 procent robót. - Pogoda dopisuje, więc pracujemy zgodnie z planem. Jest szansa, że wyrobimy się do kwietnia - przewiduje Zdzisław Karwas z firmy "Forma", która pracuje na budowie w Sitańcu Błonie. - Mamy już nawet skompletowany personel - dorzuca Kończyński.
Hotel jeszcze nie działa, ale jego pracownicy już robią swoje. - Przyjmujemy np. rezerwacje na majowe komunie i wesela - informuje Jarosław Karczmarczyk, dyrektor ds. gastronomii w "Artisie". I zachęca klientów informacją, że hotelowa restauracja pomieści 200 osób, a szefem kuchni będzie były pracownik jednej z najlepszych brytyjskich sieci gastronomicznych.
Jak w związku z tą czterogwiazdkową inwestycją swoją przyszłość widzi trzygwiazdkowa konkurencja? Zamojscy hotelarze twierdzą, że nie mają się czego obawiać. - Z mojego doświadczenia wynika, że turyści chętniej wybierają hotele w centrum, bo wszędzie mają z nich bliżej. Nasz hotel jest tego dobrym przekładem. Wystarczy wychylić nos i już się jest na Starówce - przekonuje Mikołaj Poterucha, kierownik hotelu "Renesans".
A szefowa zamojskiego hotelu "Orbis", widzi nawet plusy pojawienia się konkurencji. - Wiem, że ten nowy hotel będzie miał duże sale konferencyjne, a w związku mogą się pojawić problemy z ulokowaniem w pokojach wszystkich gości. W tej sytuacji będzie szukać partnerów wśród zamojskich hoteli o podobnym standardzie. Życzę mu więc jak najlepiej - zapewnia Maria Brzozowska.
Co cztery gwiazdki to nie trzy
Różnice między hotelami trzy- i czterogwiazdkowymi tkwią w szczegółach, określonych rozporządzeniem ministra gospodarki i pracy z 2004 roku. Jest w nim mowa m.in. o powierzchni pokoi i apartamentów, ale także ich wyposażeniu. I tak w pokojach hoteli o wyższym standardzie musi się znajdować krzesło, co najmniej dwa fotele wypoczynkowe lub kanapa i stolik okolicznościowy. Ponadto klient musi mieć w nich dostęp do wody mineralnej, ale także minibaru lub lodówki oraz suszarki do włosów. Przez całą dobę w hotelu ma działać room-service i sprzedawane gorące napoje. Musi być także kwiaciarnia z możliwością dostarczania bukietów. Wszystko to może, ale nie musi istnieć w hotelu trzygwiazdkowym. Rozporządzenie precyzuje nawet kwestię wymiany pościeli i ręczników (w hotelu czterogwiazdkowym codziennie, a trzygwiazdkowym co trzy dni).