Jerzy Ślusarczyk, były prezes zamojskiego Hetmana opowiedział o kulisach upadku klubu.
Podczas spotkania z dziennikarzami i kibicami były prezes zdradził, dlaczego postanowił napisać książkę.
– W opinii publicznej pojawiło się coraz więcej sprzecznych i nieprawdziwych informacji dotyczących upadku Hetmana oraz mojej działalności. Media niechętnie chciały mówić o przyczynach likwidacji klubu, więc postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce – mówił Jerzy Ślusarczyk.
Na blisko 150 stronach autor przedstawia problemy finansowe klubu i opisuje jak doprowadzono do jego upadku. Choć nie padają nazwiska, można się domyślić, kto ponosi bezpośrednią winę.
– Według statutu tylko trzy osoby mogły podpisywać dokumenty w klubie, był to prezes i dwóch wiceprezesów. Mieszkańcom Zamościa nie powinno też sprawić problemu skojarzenie innych osób – dodał były prezes.
Ślusarczyk na kartach książki odniósł się do stawianych mu zarzutów niegospodarnego zarządzania klubem, zawartej umowy z GKS-em Bełchatów, zatrudnienia menadżera Gabriela Milczuka, przebiegu transferu Tomasza Margola, czy tworzenia grup młodzieżowych.
Dla tej władzy Hetman miał przestać istnieć – wydano na niego wyrok – komentował podczas spotkania Ślusarczyk i dodał: Hetman nie jest bankrutem, bo ma majątek. Wobec klubu miasto ma dług, który z każdym dniem procentuje. Chodzi o 5 pełnowymiarowych boisk, za które uchwałą Rady Miasta klub powinien otrzymać około 2 mln złotych.
Jerzy Ślusarczyk pełnił funkcję prezesa KS Hetman Zamość od początku 2007 roku do pierwszego kwartału 2008 roku.