Wędkarstwo to bardzo uciążliwe hobby. Głównie dla mieszkańców Zamościa, którzy chcą wypoczywać nad zalewem.
- Koledzy opowiadają niestworzone historie o tym, jakiej wielkości ryby w życiu złowili - mówi jeden z zamojskich wędkarzy. - To fantazje. Jednak żyje się w ciągłym w napięciu, przez wiele lat, bo przecież właśnie może zdarzyć się ta jedna, jedyna okazja! A tu właśnie ktoś zaczyna rozmawiać czy obok spacerować. Wtedy nerwy puszczają. Trzeba to zrozumieć.
To napięcie przybiera czasami dziwaczne formy. W połowie sierpnia dwaj wędkarze ze Świdnika wybrali się na ryby do Nielisza. Rozłościł ich 38-latek z Zamościa, który szusował po zalewie na skuterze wodnym i ponoć płoszył im ryby. Dopadli go, pobili i uszkodzili telefon komórkowy. Mężczyzna m.in. z urazem nosa trafił do szpitala, a miłośnicy moczenia kija… przed sąd. Grozi im do 3 lat więzienia.
Niestety, nie tylko w Nieliszu wędkarzom puszczają nerwy. Zamojski zalew też traktują jak własność.
- Nie wiem co to za ludzie - denerwuje się chcąca zachować anonimowość matka mężczyzny pobitego w Nieliszu. - Lubię siedzieć nad zalewem. Zwykle chowam się trochę w szuwary, bo na plaży jest dla mnie za głośno. Wędkarze jednak ciągle mnie przeganiają. Są niegrzeczni. Zajmijcie się tym.
Wybraliśmy się nad zalew. Na brzegu, co kilka metrów siedzieli wędkarze. Niektórzy pili wódkę. Kiedy usiedliśmy na jednym z pomostów i zaczęliśmy rozmawiać, z krzaków wyskoczył jeden z nich i zaczął nam wygrażać (twierdził, że płoszymy mu ryby rozmową i… stukaniem w poręcz pomostu).
- Tu wstęp jest wzbroniony - złościł się. - Dla turystów jest plaża, a to jest nasz teren. Wszystko jest w regulaminie koła. Proszę stąd się wynosić!
A picie wódki też jest w tym regulaminie?
- Piją chuligani - rozjuszył się mężczyzna. - Ich się nie czepiamy.
Ireneusz Mędziak, inspektor zamojskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, który administruje zalewem, jest oburzony zachowaniem wędkarzy.
- Każdy mieszkaniec miasta może nad zalew przyjść i wypoczywać w dowolnym miejscu - zapewnia Mędziak. - To przecież jest miejsce publiczne. Jeśli ktoś wrzuca np. coś do wody, wędkarz może go upomnieć. Nie ma jednak prawa nikogo wypraszać, przesadzać czy strofować. Przykro, że takie sytuacje miały miejsce. Pouczymy wędkarzy o tym co im wolno, a czego nie. A jeśli ktoś pije wódkę, należy wezwać policję. Pijany człowiek nie powinien przebywać nad wodą.