Wyrastają jak grzyby po deszczu. W ciągu kilku ostatnich lat w Zamościu przybyło kilkanaście marketów. To swoisty fenomen zważywszy na fakt, że miasto do najbogatszych nie należy, a mieszkańców, czyli potencjalnych klientów systematycznie ubywa.
Mimo to, spółka Ahold, która oprócz Hypernowej jest właścicielem położonego przy ul. Prymasa Wyszyńskiego Alberta, nie wpada w panikę.
– Działając w tej branży, nie unikniemy konkurencji. Trzeba z nią współistnieć i rywalizować. My to potrafimy. Poza tym, każda uczciwa konkurencja jest z pożytkiem dla klientów, czyli dla mieszkańców Zamościa – mówi Dominika Kosman, rzecznik prasowy Ahold Polska.
Jeszcze kilka lat temu dużych marketów bali się właściciele małych sklepów spożywczych. Teraz to się zmieniło. – Nie jest łatwo walczyć o klienta z marketami, bo tam zawsze będą niższe ceny. Ale zawsze będzie sporo ludzi, którzy wolą robić zakupy blisko domu – mówi ze stoickim spokojem Janina Słupska, właścicielka kiosku spożywczego położonego nieopodal budowanego centrum Carrefoura.
Dane statystyczne potwierdzają jej opinię. Chociaż w Zamościu upada kilkadziesiąt sklepów rocznie, w ich miejsce powstają nowe. – Nasycenie obiektami handlowymi w Zamościu jest zaskakująco duże. Ale być może jest tak dlatego, że na zakupy do miasta przyjeżdżają sąsiedzi zza wschodniej granicy i mieszkańcy okolicznych miejscowości – analizuje sytuację Waldemar Lalik, który w zamojskim magistracie odpowiada za wpisy do ewidencji gospodarczej.
Być może na to właśnie liczą firmy inwestujące w kolejne markety. Bo Carrefour nie jest jedynym powstającym w Zamościu sklepem o dużej powierzchni. Miasto wydało już pozwolenia na budowę marketów sieci Plus przy ul. Wyszyńskiego i Kaufland przy ul. Prostej. A niewykluczone, że na tym nie koniec. •