W zamojskim klubie muzycznym „Stara Elektrownia”, wielkiego tłoku na andrzejkowej imprezie raczej nie będzie. – Mamy kilka zarezerwowanych stolików, ale w dalszym ciągu są jeszcze wolne miejsca – powiedziała nam Maria Litwajtis, właścicielka klubu. – Typowo andrzejkowych atrakcji też nie przewidujemy. Będzie normalna, jak zwykle dyskoteka dla młodzieży.
Przeludnienia nie spodziewają się również właściciele Gościńca „Magnat” w Kalinowicach, gdzie w sobotnią noc przy akompaniamencie zespołu „Diadem” bawić się będzie zaledwie 15 par. – Andrzejki są u nas mało popularne. Co innego sylwester, studniówki czy wesela. Wtedy salę trzeba rezerwować kilka miesięcy wcześniej – mówi Jadwiga Demendecka, właścicielka lokalu.
Zdaniem organizatorów, tego typu imprezy pomału wychodzą z mody. Dlaczego? Bo ludzie po prostu nie mają na nie pieniędzy. Rezygnują z wystawnych przyjęć, bo chcą oszczędzić na sylwestra. Ale to też nie jest regułą. Według Anny Polakowskiej, właścicielki zamojskiego motelu „Polak”, wszystko zależy od upodobań klientów i proponowanej im atmosfery. – W tym roku nasi andrzejkowi goście zażyczyli sobie indywidualne menu i do każdego stolika będziemy podawać inne potrawy – mówi Polakowska. – Specjalnych atrakcji jednak nie przewidzieliśmy, ale mamy już komplet osób i niektórym musimy odmawiać.
Na imprezę andrzejkową w eleganckiej restauracji musielibyśmy w tym roku przeznaczyć od 80 do 200 zł. Zorganizowanie prywatki wychodzi taniej.