– Podróż na lotnisko do Zamościa zniosła dobrze – powiedział nam lek. med. Stanisław Dyndor, ordynator Oddziału Chirurgii SP ZOZ w Hrubieszowie. – Jej stan jest jednak nadal poważny. Oparzenia objęły niemal połowę powierzchni ciała. Czeka ją długie leczenie. Nie można wykluczyć powikłań.
Policja i prokuratura nadal prowadzą dochodzenie w sprawie podpalenia. Nie ma bezpośrednich świadków zdarzenia, mało też wniosły do całej sprawy zeznania poszkodowanej. Podczas przesłuchania kobieta zachowywała się tak, jakby chciała chronić swojego męża przed odpowiedzialnością karną. Wzięła nawet winę na siebie. Twierdzi, że poparzyła się podczas podpalania gazu na kuchence. Te zeznania kłócą się z relacjami, jakie przekazała zaraz po zdarzeniu swoim sąsiadkom. Wyjawiła im wówczas, że to mąż oblał ją benzyną i podpalił.