62. rocznicę rozpoczęcia pacyfikacji i wysiedleń Zamojszczyzny – akcji, w której hitlerowcy wysiedlili z domów ponad 110 tys. osób z około 300 wsi – uczcili w miniony weekend członkowie Stowarzyszenia Dzieci Zamojszczyzny i kombatanci.
Jan Bucior miał osiem lat, kiedy wraz z rodzicami i bratem został brutalnie wyrzucony z domu we wsi Wola Kulońska w powiecie biłgorajskim. – Trafiliśmy do obozu na Majdanku. Tam oddzielili mnie i inne dzieci od rodziców. Rozłąka była straszna. Pamiętam, że jedna dziewczynka zmarła ojcu w ramionach – wspominał ze łzami w oczach.
Pan Eugeniusz z miejscowości Różaniec został wywieziony razem z matką do Niemiec w bydlęcych wagonach. Miał wtedy 10 lat. – Nie wiedzieliśmy, gdzie jedziemy. To był koszmar, potworny głód. Skórkę chleba to by się całowało – powiedział.
Uroczystości odbywały się w Lublinie i Skierbieszowie. W intencji wysiedlonych i pomordowanych Polaków została odprawiona msza święta. Wieńce złożono też pod tablicą na dworcu kolejowym w Lublinie upamiętniającą kolejarzy, którzy nieśli pomoc wywożonym z Polski ludziom.
W nocy z 27 na 28 listopada 1942 r. Niemcy rozpoczęli akcję wysiedlania ludności polskiej z Zamojszczyzny, która miała być terenem osiedleń dla Niemców. Do lipca 1943 r. z około 300 wsi przemocą usunięto z domów ponad 110 tys. mieszkańców, w tym ok. 30 tys. dzieci.