- Poszukujemy nowego menedżera. Dyrektor się załamuje, a szpital generuje 5 mln zł strat rocznie, nie licząc obsługi długu - powiedział nam Stanisław Dzido, sekretarz Starostwa Powiatowego w Biłgoraju. SP ZOZ Biłgoraj jest zadłużony na kwotę 33 mln zł.
- Strata księgowa za 2004 r. wyniosła rzeczywiście 4800 tys. zł, ale w tym ok. 2,5 mln zł to koszty obsługi długu, wprowadzone do bieżących kosztów, a 1,2 mln zł, to z kolei koszty amortyzacji - tłumaczy dyrektor Stefan Oleszczak.
Jego zdaniem 3,7 mln zł to straty, z których nie wynikają żadne zobowiązania. W 2004 r. nastąpił jednak dalszy przyrost długów szpitala o 1 mln zł. Tak wysokiego zadłużenia nie ma żaden szpital w regionie. - W 2005 r. zostaje mi zmniejszyć koszty bieżące o 1,5 mln zł, żeby nie generować dalszych zobowiązań i to zadanie jest wykonalne - twierdzi dyrektor Oleszczak.
Dyrektor przygotował redukcję zatrudnienia o 30 etatów, w tym o 14 w administracji. Pozostałe zwolnienia dotyczą głównie salowych i pracowników kuchni. Dyrektor zapewnia, że obsada będzie zgodna z zarządzeniem ministra zdrowia. Zwolnienia ominęły tym razem pielęgniarki. - Żeby zwolnić pielęgniarkę, trzeba jej wypłacić odprawę i zwrócić zaległy dług,
na co nie pozwala sytuacja ekonomiczna szpitala. Dyrektor namawia pielęgniarki na długie urlopy bezpłatne, czyli faktycznie na dorabianie za granicą - twierdzi Beata Szarnowska, przewodnicząca Organizacji Międzyzakładowej Związku Pielęgniarek i Położnych w Biłgoraju. - Sama wróciłam z takich "wojaży”.
Bezpłatne urlopy pracowników, to dla SP ZOZ wręcz idealna sytuacja. Denerwują się jedynie te pielęgniarki, które zostają na miejscu, bowiem dwie osoby muszą wówczas pracować za trzy. Czy pielęgniarskie urlopy uratują dyrektora przed utratą stanowiska, trudno powiedzieć.