Po prawie dwóch latach udało się znaleźć morderców 71-letniego mieszkańca Chomęcisk Małych w pow. zamojskim
Dwa lata temu w domu stojącym na uboczu wsi znaleziono ciało mieszkającego samotnie mężczyzny. Biegli ustalili, że 71-latek zmarł od ciosów zadawanych po całym ciele narzędziami ostrymi oraz tępymi lub tępokrawędzistymi. Na miejscu zbrodni zabezpieczono wiele śladów krwi, m.in. na ścianach i drzwiach oddzielających sień od pokoju oraz na porzuconym na podłodze drewnianym drągu.
– Pomimo szeroko zakrojonych czynności procesowych i operacyjnych, nie udało się odnaleźć sprawcy czynu – przyznaje Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – W wyniku długotrwałych i żmudnych badań biegłym udało się jednak ustalić, że na drzwiach – oprócz krwi pokrzywdzonego – znajduje się także plama krwi pochodząca od innego człowieka.
To właśnie tym śladem ruszyli pracownicy Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Porównali oni zabezpieczony materiał biologiczny z DNA osób wytypowanych przez policjantów, jako mogących mieć związek ze zbrodnią. Okazało się, że jedna z tych osób jest bardzo blisko spokrewnioną z osobą, której krew znajdowała się na drzwiach. Wtedy porównano odnalezione DNA z próbką krwi syna tej osoby.
– Tym razem wynik pokazał, że było to stuprocentowe trafienie – relacjonuje Wójcik. – Prokuratura Okręgowa w Zamościu wydała zarządzenie o zatrzymaniu mężczyzny i przedstawieniu mu zarzutu zabójstwa popełnionego w związku z rozbojem oraz składania fałszywych zeznań. Był on już wcześniej przesłuchany w tej sprawie w charakterze świadka i zaprzeczył, by kiedykolwiek był w domu pokrzywdzonego 71-latka.
17-latka (w chwili zbrodni miał ukończone 15 lat) zatrzymano w ubiegły czwartek. Przyznał się i złożył obszerne wyjaśnienia.
– Co ciekawe, wskazał w nich, iż rzeczywiście mógł zostawić swój ślad krwi na drzwiach wewnątrz mieszkania – dodaje prokurator Bartosz Wójcik. – W trakcie uderzania pokrzywdzonego pięściami pokaleczył kostki u dłoni i jeden raz nie trafił denata, uderzając pięścią właśnie w drzwi. W ten sposób jego krew znalazła się na ich powierzchni.
Do winy przyznali się także dwaj kolejni sprawcy zatrzymani w ubiegłym tygodniu. Gdy bili 71-latka mieli ukończone 15 i 17 lat.
– Podejrzani uczestniczyli pojedynczo w tzw. wizjach lokalnych na miejscu zdarzenia, a więc w eksperymentach procesowych dokumentowanych zdjęciami i nagraniami video. W trakcie wizji pokazywali oni przebieg zdarzenia razem z udziałem tzw. pozorantów, czyli osób odtwarzających role pokrzywdzonego i pozostałych podejrzanych – tłumaczy Wójcik. – Pozwoliło to na ustalenie przebiegu zbrodni.
Wieczorem 20 lipca 2015 r. trzej nastolatkowie pili alkohol. Wtedy postanowili okraść 71-latka, bo słyszeli plotki, że trzyma w domu gotówkę. Na miejscu pobili mężczyznę drewnianym drągiem oraz motyką. Kopali go też po całym ciele. Gdy bity nie zdradził, gdzie przechowuje pieniądze, przeszukali jego dom, ale odnaleźli tylko drobne monety.
– Sprawcy pozostawili pokrzywdzonego w ciężkim stanie i udali się do domów. 71-latek zmarł najprawdopodobniej tej samej nocy lub kolejnego dnia – tłumaczy Wójcik. – Mężczyźni, którzy przez blisko dwa lata unikali sprawiedliwości, zostali tymczasowo aresztowani.
Przed sadem będą odpowiadać jako dorośli, ponieważ zbrodni dopuścili się wspólnie i w porozumieniu z dorosłym. Grozi im za to kara od 12 lat pozbawienia wolności, kara 25 lat albo dożywocia. (ask)