Około dwudziestu osób zebrało się we wtorek w chwili rozpoczęcia pogrzebu Piotra Szczęsnęgo, by zapalić w jego intencji znicz przed biurem senatora PiS.
Szczęsny podpalił się 19 października w Warszawie. Zostawił list, w którym krytykuje rządzących m.in. za ograniczanie wolności obywatelskich, niszczenie Trybunału Konstytucyjnego i systemu niezależnych sądów, łamanie prawa czy próbę zamachu na samorządy poprzez centralizację władzy. Podpisał się jako Zwykły Szary Człowiek. Dzień po jego desperackim kroku przed zamojskim biurem senatora Jerzego Chróścikowskiego (PiS) przy ul. Bazyliańskiej zaczęli zbierać się mieszkańcy miasta. Wracali tam codziennie, przynosząc coraz to nowe znicze.
W spontanicznych akcjach brało udział nawet 30 osób. Cztery z nich, emerytki zostały wezwane na policję. Mundurowi zrobili to powołując się na artykuł mówiący o organizacji zgromadzenia bez wymaganego zawiadomienia.
Jednak zdaniem dr. Piotra Kładocznego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, w tej sytuacji nie mamy do czynienia z nielegalnym zgromadzeniem. – To oczywiste ograniczenie wolności człowieka i obywatela – komentuje dr Kładoczny.
Aby uniknąć wezwań do komendy, spotkanie w dniu pogrzebu Szczęsnego organizatorzy zgłosili w ratuszu. Nad bezpieczeństwem zgromadzonych czuwała policja i Straż Miejska.