Pracownicy Delii nie dostali jeszcze pełnych poborów za wrzesień. Nie wiadomo, kiedy doczekają się październikowych. Wiadomo natomiast, że dla tych, którym się to nie podoba, szykowane są wypowiedzenia.
Decyzja zarządu firmy ma związek z sytuacją, którą opisaliśmy przed tygodniem. Przypomnijmy. Najpierw we wrześniu, a później pod koniec października Urząd Skarbowy w Zamościu ściągnął z kont Delii spółki z o.o., na której zlecenie pracują szwaczki Delii SA, ponad 700 tys. zł. To tylko część z ponad 2 mln zł, które firma jest winna fiskusowi na poczet podatku dochodowego i VAT sprzed kilku lat. Michał Buksiński, prezes Delii spółki z o.o., zapowiedział wtedy, że nie wypłaci ludziom poborów. Zagroził także, że jeśli US nie wstrzyma egzekucji długu, to on zrezygnuje z zamojskiej szwalni i poszuka innej.
Produkcja w zakładzie idzie jednak pełną parą. Szwaczki, krojczy i prasowacze pracują, mimo że pobory za wrzesień wypłacono im tylko w części i nie wiadomo kiedy doczekają się pensji za październik. Tymczasem ukarani mają zostać niepokorni, czyli działacze związkowi, którzy mieli zastrzeżenia do decyzji swoich szefów. Na dodatek, jak twierdzi prezes, podburzali innych.
Lista win, przedstawiona związkowcom w pismach zawiadamiających o zamiarze rozwiązania z nimi umów jest długa. Magdziak, Sierpiński i reszta mają ponieść konsekwencje uczestnictwa w „samowolnie zorganizowanym zebraniu, które miało doprowadzić do przeprowadzenia protestu przeciwko pracodawcy”. Odpowiedzą również za „agitację polityczną”, prowadzoną wśród załogi w czasie godzin pracy, a także za wyrażanie niepochlebnych opinii o pracodawcy.
– To są kompletnie bezzasadne zarzuty. Działam w „Solidarności” od 1980 r. i nigdy jeszcze prawa nie złamałem – zapewnił nas wczoraj Andrzej Magdziak. – Zarzutu o agitację polityczną w ogóle nie rozumiem. A zebranie rzeczywiście się odbyło, ale nikt go nie prowadził na produkcji, a na terenie stołówki, w czasie przerwy.
– Ale wcześniej odbyło się zebranie związków i przedstawicieli załogi. Wyjaśnialiśmy przyczyny opóźnień w wypłatach i to spotkało się ze zrozumieniem – twierdzi Marek Jędruszczak, prezes Delii SA. Zapewnia, że on sam czeka także na wrześniową pensję. – Tymczasem działacze związkowi robią co chcą. Są przekonani, że wszystko im wolno i są bezkarni.
– Zgodnie z przepisami, mamy pięć dni na ustosunkowanie się do przedstawionych nam przez zarząd zarzutów. Podważymy je. Jeśli mimo to prezes będzie obstawał przy swoim, zaangażujemy w sprawę centralę związku – zapowiada Magdziak. – Nie poddamy się.