Dzięki naszej interwencji państwo Bartnikowie z Gorajca nie tylko nie będą mieli przed wejściem do swojego domu metalowej zapory, ale bardzo prawdopodobne jest, że wkrótce przed ich posesją pojawi się nowiuteńki chodnik.
- Tyle lat była tu furtka i wyjście na drogę - opowiada Jerzy Bartnik. - Bariera pojawiła się z dnia na dzień, gdy nie było nikogo w domu. Wychodziłem do pracy w szkole, ale nikt z ekipy drogowców nie uprzedził mnie, że mają zamiar to zrobić. Już po fakcie pytałem pana Pokorę, który jest kierownikiem budowy, czy zrobiłby tak przy swoim domu ? A on na to, że nie będzie ze mną dyskutował i drugi raz elementów w Krakowie zamawiał. Zrobił tak, jak przewidywała dokumentacja.
Pokora miał podobno przyznać, iż istotnie jeden z pracowników informował go o przejściu, ale kazał dalej stawiać barierę. - Nawet, gdyby nie było to w porządku, to skoro podjąłem raz decyzję, to jej na pewno nie zmienię - zakomunikował jeden z robotników.
- To wielka arogancja - twierdzi Alina Bartnik. - Skoro zauważyli błąd, powinni robotę przerwać by wyjaśnić wątpliwości.
Swoim kłopotem podzieliła się z naszą redakcją: - Codziennie czytam "Dziennik Wschodni” - mówi - wiem, że pomagacie ludziom. Dlatego zwracam się do was o pomoc.
Z satysfakcją informujemy, że udało się nam rozwiązać problem. Z życzliwością do całej sytuacji odniósł się inż. Henryk Kawa - kierownik Rejonu Dróg Krajowych w Kraśniku, który wczoraj zakomunikował nam, że przejście do posesji państwa Bartników będzie na powrót udostępnione. To jednak nie wszystko, co udało nam się w tej sprawie wskórać. Wspólnie z kierownikiem Kawą doszliśmy do wniosku, że prawdziwe bezpieczeństwo pieszych w tym rejonie może zapewnić jedynie chodnik. - Jesteśmy gotowi zbudować, na początek kilkusetmetrowy odcinek, od przystanku autobusowego do szkoły - mówi inż. Kawa. - Warunkiem jest jednak, by mieszkańcy lub gmina udostępnili na to grunt.
- Nam również zależy, żeby droga przez miejscowość była bezpieczna - twierdzi Gabriel Gąbka, wójt gminy Radecznica. - Dlatego będziemy przekonywać rolników, by nie czynili przeszkód z przekazaniem gruntu pod przyszły chodnik. Już niebawem zorganizujemy na ten temat zebranie wiejskie.
Najpoważniejszym i najkosztowniejszym, zdaniem wójta, problemem staje się dokonanie odpowiednich zmian w dokumentacji geodezyjnej i sporządzenie notarialnych aktów. Obiecał jednak, że gmina się w to włączy.
Jeśli tak, to wszystko teraz zależeć będzie od tego, czy sami mieszkańcy Gorajca zechcą sobie pomóc, czyli inaczej mówiąc udostępnią grunt pod budowę chodnika. Chcielibyśmy, żeby tak się rzeczywiście stało. Z przyjemnością do sprawy wrócimy w przyszłości.