Rabin Avi Weiss domaga się, by powstrzymano budowę rowu pamięci na terenie byłego hitlerowskiego obozu zagłady Żydów w Bełżcu. Do sądu w Nowym Jorku wpłynął jego pozew przeciw Amerykańskiemu Komitetowi Żydowskiemu, który współfinansuje prace.
Andrzej Sołyga z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który wygrał konkurs na projekt monumentu, uważa pretensje za nieuzasadnione. - Gdyby istotnie szczelinę wytyczono tam, gdzie znajdują się groby pomordowanych, to nigdy projekt nie zyskałby akceptacji. Na terenie obozu były robione badania archeologiczne właśnie po to, by dokładnie ustalić, gdzie znajdują się groby pomordowanych i nie urazić niczyich uczuć religijnych - twierdzi Sołyga i dodaje, że szczelina w ziemi zostanie wykonana specjalną metodą. - W żadnym wypadku nie może być mowy, by przy tej pracy rozkopano cały teren naokoło. Szerokość szczeliny ma wynosić 2,5 m i prace ograniczą się do tego pasa ziemi.
Michael Tregenza, konsultant wykonywanych w Bełżcu badań historycznych, również uspokaja. - Wczoraj byłem w Bełżcu, by sprawdzić jak przebiegają prace. Uważam, że wszystko jest w porządku. Tregenza mówi, że słyszał o sprzeciwie rabina Weissa, wie też, że także inne osoby miały podobne obawy. Nawet wysłał do jednego z rabinów kopię całego planu, by rozwiać jego wątpliwości.
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która zajmuje się przebudową ze strony polskiej, Andrzej Przewoźnik, jest na urlopie. Nikt w jego biurze nie chciał komentować zamieszania wokół budowy monumentu w Bełżcu, które wywołał rabin Weiss.
Prace mają zakończyć się jeszcze w tym roku. Monument, który tam powstanie, obejmie cały obszar dawnego obozu. Prostokąt dawnego obozu zostanie otoczony opaską nazwaną "kamiennym stosem”. Środek obozu przetnie 2,5-metrowej szerokości ścieżka nazwana przez architektów "szczeliną”. Przy wejściu na teren obozu powstanie muzeum.