Droga do domów przez błoto, obok więzienne mury, przy których można spotkać amatorów taniego wina - mieszkańcy zamojskiej ulicy Przyjaźni nie mają lekkiego życia. Teraz jest nadzieja, że pomogą im radni.
Zamojska ulica Przyjaźni przylega do kilkumetrowego muru Zakładu Karnego. Jest bardzo wąska. Z drugiej strony muru jest kilkanaście domów, które stoją ciasno obok siebie. Niedaleko są także garaże należące do mieszkańców kilkunastu bloków osiedla Reymonta. Jak zapewniają okoliczni mieszkańcy, to także ulubione miejsce spotkań chuliganów.
- Nie dość, że na naszej ulicy jest ciemno i błotniście, to jeszcze musimy obawiać się o swoje bezpieczeństwo - mówi jeden z mieszkańców domu przy ul. Przyjaźni. - Przemykamy do swoich mieszkań z duszą na ramieniu. To trochę dziwne, bo nad naszą ulicą jest wielka pajęczyna kabli. Tylko światła brak… Naprawdę w tej okolicy źle się żyje.
Przewodniczący Kowalik domagał się na sesji kilku inwestycji na ulicy Przyjaźni. Chodzi m.in. o wybrukowanie i wybudowanie chodnika, postawienie chociaż kilku ulicznych słupów oświetleniowych oraz "schowania” kabli pod ziemię. - Trzeba się tym wreszcie zająć - przekonywał zamojskich radnych i urzędników. - Bo tam nic nie zrobiono od co najmniej kilkunastu lat!
Dyrektor Wydziału Rozwoju Gospodarczego zamojskiego UM zapewnia, że magistrat zajmie się kłopotami mieszkańców. - To nie tak, że o tym zakątku zapomnieliśmy - zapewnia dyrektor Jerzy Różyło. - Jakiś czas temu chcieliśmy wykonać dla mieszkańców tej ulicy kanalizację sanitarną, ale oni jej nie chcieli. Bez tego nie możemy jednak wykonać nowej nawierzchni drogi. Urzędnicy zastanawiają się teraz nad położeniem tam specjalnych płyt ażurowych.
Czy miasto zajmie się także montażem lamp ulicznych i "uziemieniem” pajęczyny kabli? - Zrobiliśmy już rozpoznanie, z którego wynika, że… nie wszyscy mieszkańcy tej ulicy chcą, aby te lampy montować - dziwi się dyrektor Różyło. - Nic na siłę nie będziemy robić, ale jeszcze raz pochylimy się nad tą sprawą.
Podkreśla, że sprawą kabli niskiego napięcia może zająć się tylko Zakład Energetyczny. - Mieszkańcy muszą do niego sami wystąpić z tym wnioskiem - kwituje dyrektor.