Kilkunastoletni rowerzysta poturbował moją czteroletnią córkę, która razem ze mną szła chodnikiem. Jechał z taką prędkością, że nie był w stanie w porę zahamować. Nawet nas nie przeprosił i jakby nigdy nic pojechał sobie dalej - poskarżyła się nam mieszkanka Zamościa.
Rowerzyści wybierają chodniki, bo tam czują się bezpieczniej niż wśród zmotoryzowanych uczestników ruchu na ulicy, ale nie tylko. - Jeżdżę chodnikiem nie dlatego, że boję się samochodów, ale z tego względu, że jadąc ulicą można udusić się tymi wszystkimi spalinami. Najgorzej jest, gdy jedzie się za autobusem - informuje 27-letni Marcin z Zamościa, który przyznaje, że jeździ szybko. - Jednak nigdy nie doprowadziłem do jakiejkolwiek kolizji, a gdy widzę na chodniku dzieci, to zawsze zwalniam.
Zamojski popularyzator sportów rowerowych uważa, że zarówno chodnik, jak i ulica nie są dobrymi miejscami dla rowerzystów, a idealnym rozwiązaniem są oczywiście ścieżki rowerowe, których w mieście powinno być jak najwięcej. - Trzeba przyznać, że zarówno po Zamościu, jak i po innych miastach, nie jest łatwo poruszać się rowerem, a to z tego powodu, że brakuje specjalnie wyznaczonych do tego miejsc - mówi Jan Wardach.
W ubiegłym roku w Zamościu oddano do użytku 700 m odcinek ścieżki dla rowerzystów przy ul. Lipskiej. - Ścieżka zostanie pociągnięta w kierunku miasta o kolejne 780 m. Oprócz tego również jeszcze w tym roku podobna ścieżka ma powstać przy ul. Śląskiej - informuje Anna Muszyńska, p. o. dyrektor Zarządu Dróg Grodzkich w Zamościu.