Na razie tylko jedna firma w naszym regionie prowadzi interwencyjny skup zbóż z dopłatami. Skup pełną parą powinien ruszyć w przyszłym tygodniu, choć nie wiadomo jeszcze, czy wszystkim firmom, które podpisały z Agencją Rynku Rolnego umowy, uda się zdobyć kredyty na jego prowadzenie.
Przed elewatorem zbożowym w Krupcu nie ma na razie kolejek. Na zapłatę rolnicy czekają dwa tygodnie.
– Korzystając z elewatorów w Zamościu, Tuczapach i Lubyczy Królewskiej zamierzamy skupić 11 tys. ton pszenicy z dopłatami oraz 7 tys. ton pszenicy o obniżonych parametrach jakościowych. W Tuczapach prowadzony będzie dodatkowo skup pszenicy paszowej. Zamierzamy przyjąć 4 tys. ton – mówi Janusz Hałas, wiceprezes zarządu Zamojskich Zakładów Zbożowych.
Wszystko wskazuje na to, że zamojska firma ruszy ze skupem od jutra. Na razie zboże będzie można sprzedać
w Zamościu i Tuczapach, a od 1 sierpnia w Lubyczy. Do interwencyjnego skupu przymierza się 30 firm. Zasady mają być takie same jak w roku ubiegłym, ceny trochę niższe. Za tonę pszenicy rolnicy otrzymają 440 zł (plus 3 proc. VAT), żyta – 325 zł (plus 3 proc. VAT). Dopłaty z ARR będą wynosiły odpowiednio w lipcu i sierpniu – 110 i 75 zł, we wrześniu – 120 i 80 zł oraz 130
i 85 zł w październiku. – Na zbożu rolnicy nie zrobią w tym roku żadnego interesu – twierdzi Robert Jakubiec, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Za otrzymane pieniądze nie zdołają nawet odtworzyć produkcji.