Nie udało mu się przyjechać, gdy był prezydentem Niemiec. Teraz ma się udać. Za tydzień Horst Kőhler odwiedzi Skierbieszów na Zamojszczyźnie, gdzie 68 lat wcześniej się urodził.
Tym razem inicjatywa wyszła od gościa. Kőhler, który był prezydentem RFN od 2004 do 2010 roku, przyjedzie do Polski 10 maja. Złoży wizytę prezydentowi RP Bronisławowi Komorowskiemu, a po południu przyjedzie do Zamościa, gdzie m.in. zaplanowano spotkanie z prezydentem Marcinem Zamoyskim, spacer po Starym Mieście oraz złożenie kwiatów na Rotundzie.
Dzień później znany ekonomista, który obecnie jest doradcą finansowo-gospodarczym grupy G20, odwiedzi Skierbieszów.
Zaplanowano m.in. spotkanie z młodzieżą Gimnazjum im. Dzieci Zamojszczyzny oraz zaproszonymi kombatantami. Kőhler odwiedzi też kościół parafialny, gdzie pod tablicą upamiętniającą ofiary III Rzeszy ma złożyć kwiaty, a także miejsce przy ul. Zamojskiej, gdzie w lutym 1943 r. się urodził. Jego rodzice trafili tu z Besarabii i zajęli gospodarstwo Józefa Węcławika. Rdzennych mieszkańców Skierbieszowa Niemcy wysiedlili w listopadzie 1942 r., dlatego trudno wśród najstarszych skierbieszowian znaleźć kogoś, kto pamiętałby Kőhlerów.
– Bardzo spokojnie podchodzimy do zaplanowanej wizyty – mówi Sławomir Kugiel, sekretarz gminy Skierbieszów. – Na pewno jej ranga byłaby inna, gdyby nas odwiedził urzędujący prezydent Niemiec. Ale na pewno to będzie promocja gminy.
Mieszkańcy czekają na Kőhlera. – Jakby patrzeć, to nasz człowiek – śmieje się pan Dariusz. – Niemcy wysiedlili Skierbieszów i ludzie do tej pory mają o to żal, ale co może być winny Horst Kőhler. Że się tu urodził? – pyta retorycznie Stanisław Wlizło.