Samobójstwo czy wypadek? Bardziej prawdopodobna jest pierwsza wersja.
Policja przypuszcza, że 58-latek najpierw odkręcił gaz w piwnicy budynku, a potem strzelił sobie w głowę. Iskra wywołała wybuch, który słychać było w całym Zamościu.
58-latek, który zginął w Zamościu pod gruzami własnego domu prawdopodobnie sam zgotował sobie swój los.
- Podczas oględzin miejsca zdarzenia ujawniono w czole denata otwór wlotowy po pocisku oraz znaleziono dwie sztuki broni samodziałowej - mówi Joanna Kopeć, rzecznik zamojskiej policji. - W piwnicy, gdzie doszło do tragedii był także zawór i przewód gazowy. Jan W. prawdopodobnie popełnił samobójstwo.
Do eksplozji doszło wczoraj ok. godz. 9. Budynek należący do 58-letniego mężczyzny rozsypał się jak domek z kart. Sąsiedni tzw. bliźniak także został poważnie uszkodzony. Według strażaków, to co z niego zostało, nadaje się teraz jedynie do rozbiórki. Gruz, fragmenty okien, blachę a nawet kawałki mebli i fragmenty ubrań podmuch rozrzucił po całej okolicy. Roztrzaskane ramy okien pływały po powierzchni rzeki Łabuńki. Do pożaru budynku jednak nie doszło.
Mieszkańcy osiedla byli w szoku. - Wybuch powybijał nam okna, uszkodził elewacje a nawet samochód - żaliła się tuż po tragedii mieszkająca w pobliżu Jadwiga Niedźwiedź. - Mojej rodzinie nic się nie stało, ale gdzie jest sąsiad, właściciel rozerwanego domu, nie wiadomo. Wieczorem był u siebie. W drugiej części "bliźniaka” nikt na szczęście nie mieszkał.
Zamojscy policjanci i strażacy m.in. z Zamościa, Tomaszowa Lubelskiego, Krasnegostawu a nawet Lublina przez 3 godziny poszukiwali pod gruzami właściciela budynku. Gołymi rękami przerzucili tony gruzu. W akcji uczestniczyło ponad 100 osób. Przywieziono nawet specjalne kamery termowizyjne i psa do poszukiwań zwłok. W końcu natrafiono na zwłoki. Właściciel domu zginął na miejscu.