27-latek ma niewielkie szanse, by widzieć na prawe oko. Wszystko przez bandytę, który przed barem w Tomaszowie Lubelskim wypalił do niego z pistoletu pneumatycznego.
Na zewnątrz czekał już na nich młody człowiek. W ręku trzymał broń. – Miał obłęd w oczach – mówi z przejęciem młoda tomaszowianka, która widziała zajście. – Wyglądał jak pod wpływem narkotyków.
– Próbowałem mu chyba wyrwać pistolet, gdy poczułem straszny ból w oku – opowiada pan Marcin, którego wczoraj odwiedziliśmy w szpitalu.
Drugi śrut utkwił w okolicy skroniowej. Ranny w niedzielę przeszedł skomplikowaną operację. – Usunięto mu śrut z oczodołu, który jednak poważnie uszkodził ściankę gałki ocznej – informuje Ryszard Pankiewicz, rzecznik zamojskiego szpitala "papieskiego”.
Szanse na widzenie na prawe oko pacjent ma niewielkie. – Ten szaleniec powinien być surowo ukarany. Gdyby miał ostrą broń, toby wszystkich powystrzelał – mówi ranny mężczyzna.
Bandyta po strzelaninie wsiadł do opla omegi i razem z kolegami odjechał. Policjanci wkrótce zatrzymali 20-letniego Pawła B. z gm. Tomaszów. Trafił do aresztu, a razem z nim 19- i 22-latek.
W samochodzie funkcjonariusze znaleźli nie tylko pudełko po wiatrówce i śrut (broń była gdzie indziej), ale również ponad 23 gramy amfetaminy. Wkrótce dołączyli do nich kolejni dwaj mężczyźni widziani przed barem. Też mieli narkotyki. Wszyscy byli trzeźwi. – Ale pobraliśmy od nich krew do badań na zawartość narkotyków – powiedział nam Ireneusz Stromidło z tomaszowskiej policji.
Wczoraj po południu w barze było pusto. – Przykra sprawa – kręci głową Marcin Kawka, który od pół roku prowadzi lokal. – Mieliśmy już zamykać, gdy do tego doszło.
Pawłowi B. grozi do 5 lat więzienia. – W zależności od dalszych ustaleń i opinii biegłych lekarzy zarzut może być zmieniony i uzupełniony – mówi Stromidło.
Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu kara jest dwa razy surowsza.