Zamojskie postoje dla taksówek puchną. Najgorzej jest chyba na placu Stefanidesa na Starym Mieście. Zdarza się, że taksówkarze muszą stawać w zatoce przystanku MZK, na przejściu dla pieszych lub na pobliskim płatnym parkingu.
Zamojscy taksówkarze mają dość tłoku. W 2007 r. pracownicy zrzeszenia "Super taxi” wysłali do prezydenta Zamościa pismo, w którym domagali się wprowadzenia zakazu wydawania nowych licencji.
Według nich, liczba miejsc postojowych jest w mieście niewystarczająca. Radni się tym jednak nie przejęli i w ub. roku zdecydowali o wydaniu 40 nowych licencji dla taksówkarzy. Na postojach zrobiło się jeszcze ciaśniej.
Co na to urzędnicy? - Nikt nie broni przedsiębiorcom tworzenia własnych parkingów, w miejscach innych niż drogi publiczne - tłumaczy Tadeusz Konopacki, dyrektor Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta w Zamościu.
- To przecież rozładowałoby ruch na postojach takich jak przy pl. Stefanidesa. Zresztą 90 proc. przewozów pasażerów taksówkami odbywa się po zgłoszeniach telefonicznych. Jednak taksówkarze stają tylko tam gdzie… chcą. Efekty widać.
Czy UM przymierza się do wyznaczenia nowych miejsc dla taksówek na drogach publicznych? - Zainteresowane firmy nie wystąpiły do magistratu z taką propozycją - zapewnia dyrektor Konopacki. - Jeśli tak się stanie, na pewno to rozważymy. (bn)