Jest wąski, dziurawy i wyboisty, a tuż obok pędzą setki samochodów. Chodzą tamtędy do szkół uczniowie pobliskiego II Liceum Ogólnokształcącego i m.in. szkoły podstawowej. Nasi czytelnicy apelowali o jego remont i ustawienie barierki ochronnej. Bez rezultatu.
Katarzyna Zwolan chodzi wzdłuż ulicy Odrodzenia niemal codziennie. Wąskim traktem odprowadza 7-letnie dziecko do szkoły. Ten dziurawy, zaniedbany chodnik, a także pobliskie, bardzo ruchliwe skrzyżowanie spędza jej sen z oczu. Nie tylko ona jest zaniepokojona. - Często widzę jak wędrują tamtędy małe dzieci z tornistrami - mówi mieszkaniec jednego z sąsiednich domów. - Biegają, popychają się, skaczą. Jak to dzieci... Wystarczy, że jeden drugiego popchnie i... maluch znajdzie się pod kołami!
Mieszkańcy wnioskowali do zarządu zamojskiego os. Partyzantów o remont chodnika i ustawienie barierek oddzielających go od ulicy. Bez skutku. - Argument jest jeden: brak pieniędzy - mówi Katarzyna Zwolan. Czy naprawdę nic nie da się nic zrobić? Piotr Kurzępa, przewodniczący osiedla Partyzantów zapewnia, że wielokrotnie apelował w tej sprawie do miejskiej komisji ruchu drogowego w Zamościu oraz podnosił problem na sesjach Rady Miejskiej. - Nasze osiedle nie ma pieniędzy na remont chodnika czy stawianie tych barier - zapewnia. - Środki muszą znaleźć się w budżecie miasta. Wyjściem z sytuacji mogłoby być np. przeniesienie przejścia dla pieszych w inne miejsce. Niestety, te apele pozostały bez echa.
Jan Wojciech Matwiejczuk, przewodniczący zamojskiej Rady Miejskiej zapewnia, że "temat” chodnika przy ul. Odrodzenia pojawi się na najbliższej sesji RM. - Zbadamy dokładnie tę sytuację - obiecuje. - Zmotywujemy do tego także odpowiednie służby. Na pewno znajdziemy jakiejś wyjście.