Mieszkańcy Żurawlowa (pow. zamojski) od trzech dni blokują teren, wydzierżawiony przez firmę Chevron. Protestują przeciwko poszukiwaniom gazu łupkowego w swojej okolicy. Ich zdaniem, firma nie ma koncesji na prowadzenie prac.
Protest w gminie Grabowiec rozpoczął się w poniedziałek, kiedy firma wynajęta przez Chevron próbowała ogrodzić działkę. Mieszkańcy ustawili traktory i zablokowali wyjazd z pola. Na działce Chevrona pozostają ochroniarze, przedstawiciele koncernu i firmy, która ma wykonać płot. – Rano jeden z ochroniarzy potrącił samochodem jedną z uczestniczek blokady i odjechał z piskiem opon – dodaje Jabłoński. – Pani ma skręcone kolano i potłuczenia. Była w szpitalu, ale wróciła już na miejsce pikiety.
Protestujący skarżyli się, że Chevron nie reaguje na ich argumenty i nie chce negocjować. – Nikt z firmy się z nami nie kontaktuje. My nie zamierzamy rezygnować – zapowiada Jabłoński.
Sytuacja jest patowa. Na miejscu cały czas jest patrol policji. Mundurowi mają dbać, by nie doszło do rękoczynów.
Policja wyjaśnia, że nie ma podstaw do interwencji, bo blokada nie odbywa się na drodze publicznej, lecz gminnej. Wójt Grabowca nie zamierza likwidować blokady. Przyznaje jednak, że Chevron może legalnie postawić płot. Według przedstawicieli koncernu, "Chevron dysponuje wszelkimi niezbędnymi pozwoleniami do rozpoczęcia prac w Żurawlowie”.