Radny z Bodaczowa chce, aby spór między nim a burmistrzem Szczebrzeszyna rozstrzygnęło CBA. Poinformował o tym na ostatniej sesji radnych.
Kilka tygodni temu w kawęczyńskim ośrodku odbył się bankiet z okazji ogólnopolskiego Święta Policji. Nie wszystkim mieszkańcom okolicznych wsi impreza przypadła do gustu. Radnym wstrząsnęła. - Na święto zjechały błyszczące kolumny samochodów na sygnałach i wszystkie pakowały się w las, gdzie jest ośrodek - opowiadał na ostatniej sesji Jan Świergoń, radny z Bodaczowa. - Aż kury i dzieci uciekały po opłotkach. Miejscowi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, patrzyli na to ze zgrozą. Bankiet trwał dwa dni. A wszystkie zyski z niego poszły w prywatne ręce. Coś tu chyba nie tak? Tym musi zająć się CBA!
Radny miał także wątpliwości co do celowości budowy, a potem wydzierżawienia przez gminę ośrodka. Twierdzi także, że "jego” miejscowość jest przez magistrat zaniedbywana. Zapewnia, że nie może doprosić się m.in. o remont Szkoły Podstawowej oraz dróg. - Budowa ośrodka pochłonęła 1,3 mln zł - złości się radny. - A potem budynek wydzierżawiono w prywatne ręce. No to ręce opadają! Teraz burmistrz chce jeszcze zafundować tam m.in. korty tenisowe. Zapytałem go po co? Nie odpowiedział. Tymczasem na budynku naszej podstawówki dalej jest szkodliwy eternit, rury odprowadzające wodę są pourywane, a ogrodzenia się sypią. Tak działa dobry gospodarz?
To nie są wszystkie jego żale. Kilka tygodni temu burmistrz zwolnił z funkcji dyrektora Miejskiego Domu Kultury jego syna, który był członkiem komitetu wyborczego Piotra Mateja, kandydata na burmistrza Szczebrzeszyna w ostatnich wyborach. - Reprezentuję 221 wyborców, lecz burmistrz mnie lekceważy i ignoruje - mówi Świergoń. - Publicznie nazwał mnie zdziecinniałym staruszkiem. A ostatnio uczepił się także syna. To przykre.
Burmistrz nie ma sobie nic do zarzucenia. - Nie będę komentować bankietu w Kawęczynku, bo to była jakaś centralna decyzja - mówił na ostatniej sesji Marian Mazur. - Dzierżawa ośrodka jest tym, cośmy dobrze zrobili. Procedury są w porządku, prawa nie złamano. A jeśli CBA się w to włączy? Cóż to nam szkodzi?
Co o tym zamieszaniu sądzą w ośrodku wypoczynkowym w Kawęczynku? - Nie będziemy się na ten temat wypowiadać - ucina Mirosław Kicyk, mąż właścicielki ośrodka. - Nie jesteśmy stroną w tym sporze.
Tymczasem radny Świergoń zapewnia, że pracuje nad pismem do CBA przeciw "działalności” burmistrza.
(gat)