Za tydzień zaczyna się okres ochronny dla zadłużonych lokatorów spółdzielni mieszkaniowych. Przed eksmisją na bruk najwięksi dłużnicy będą chronieni aż do końca marca
W SM im. J. Zamoyskiego w Zamościu w tym roku wykonano tylko jedną eksmisję, w której dłużnikowi nie zabezpieczono lokalu zastępczego. Jednak prezes zapewnia, że ten lokator i tak miał gdzie mieszkać. – Z tego co nam wiadomo, ta osoba przeprowadziła się do swojej rodziny. Wkrótce będzie jeszcze jedna eksmisja, ale w tym przypadku, zgodnie z wyrokiem sądowym, szykuje się przeprowadzka do lokalu zastępczego – mówi Waldemar Władyga, prezes SM im. J. Zamoyskiego. Zamojska spółdzielnia dysponuje jeszcze kilkunastoma wyrokami sądowymi, nakazującymi eksmisję. W kilku przypadkach lokal zastępczy nie musi być zabezpieczony.
Spółdzielnie podejmują interwencje u swoich najmniej solidnych lokatorów, kiedy ci zalegają z czynszem za co najmniej trzy miesiące. Najpierw dochodzi do rozmów, później przesyłane jest oficjalne wezwanie do spłaty długu. A kiedy to nie skutkuje, sprawa trafia do sądu. – Systematycznie z opłatami zalega 5-8 proc. lokatorów. Największe zaległości czynszowe sięgają nawet 12 tys. zł. Kiedyś te kwoty potrafiły dochodzić do 30 tys., ale teraz staramy się do takich sytuacji nie dopuszczać – wyjaśnia Władyga.
Podobnie jest w całym regionie. W tomaszowskiej spółdzielni problemy z regularnym uiszczaniem czynszu ma ok. 10 proc. lokatorów. – Społeczeństwo biednieje, bo ludzie nie mają pracy – mówi Feliks Bartecki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Tomaszowie Lubelskim. Mimo to, w tym roku w tej spółdzielni nie zdarzyło się, by komornik wyrzucił kogoś z mieszkania. Nie było takiej potrzeby, bo dłużnicy sami się wyprowadzali. – Ostatnio do sądu skierowaliśmy sześć spraw, dotyczących wyegzekwowania należności od dłużników, ale już widzę, że nie będzie łatwo eksmitować tych osób. Po pierwsze sądy raczej niechętnie zasądzają takie wyroki, a z drugiej strony nie ma w mieście mieszkań socjalnych, gdzie można byłoby skierować zadłużonych lokatorów – tłumaczy Bartecki.
– My dysponujemy 6 wyrokami nakazujących eksmisję. We wszystkich przypadkach należy dłużnikom zabezpieczyć lokal zastępczy. Problem w tym, że miasto nie ma takich mieszkań – mówi Ryszard Bil, prezes biłgorajskiej SM „Łada”, która jednak stara się jakoś radzić sobie z tym problemem. Zdarzyło się np., że duże, 80-metrowe mieszkanie jednego z dłużników podzielono na dwa mniejsze. – W jednym z nich nadal mieszka dłużnik, ale na zasadzie bezczynszowego najmu lokalu. Jego wkład lokatorski pójdzie na spłatę długu – wyjaśnia Bil.