Jedni są uczuleni, inni boją się ptasiej grypy. Łączy ich jedno: śniadanie wielkanocne bez jajka. - Nie ma problemu. Wystarczą szczere życzenia - mówią duchowni.
Te argumenty nie wszystkich jednak przekonują. - Unikam jajek ze sklepu, bo są naszpikowane chemią - mówi Danuta Grela z Zamościa. - Na targowisku kupuję jajka wiejskie.
Inni poszli jeszcze dalej. - Za nic w świecie nie wezmę jajka do ust - deklaruje prosząca o anonimowość mieszkanka Hrubieszowa. - Mięso drobiowe i jaja całkowicie wyeliminowałam z jadłospisu. Dla mnie i moich najbliższych będzie to pierwsza Wielkanoc bez dzielenia się jajkiem.
Co na to władze kościelne? - Jajko jest tylko znakiem i symbolem zmartwychwstałego Chrystusa - mówi ks. prałat Adam Firosz, kanclerz kurii biskupiej w Zamościu. - Dzielenie się nim w święta wielkanocne jest tradycją taką samą jak przełamywanie się opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. Jeżeli jednak ktoś nie chce albo nie może jeść jajek, to nie ma problemu. I bez nich można złożyć najbliższym życzenia świąteczne.
Niektórzy nie mają wyjścia, bo są na jaja po prostu uczuleni. - To jedna z popularniejszych alergii pokarmowych w Polsce - przyznaje lubelska alergolog Teresa Stelmasiak. - Dotyczy głównie dzieci, ale dorośli też zgłaszają się po pomoc. Głównym objawem alergii jest wysypka na skórze, może wystąpić katar, a nawet atak astmy. Uczuleni powinni omijać nie tylko jaja, ale także ich przetwory, np. makarony.